Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał dożywocie dla Samuela Nowakowskiego z Kamiennej Góry, który latem ubiegłego roku zadał 10-latce śmiertelny cios siekierą. Sąd zaostrzył również wyrok w kwestii możliwości ubiegania o warunkowe zwolnienie.

REKLAMA

Okres, po którym Samuel Nowakowski może ubiegać się o zwolnienie podwyższono z 25 do 35 lat. Tym samym spełniono wniosek prokuratora oskarżającego. Obrona 28-latka domagała się obniżenia wyroku do 25 lat więzienia i zmiany kwalifikacji czynu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Chciał zabić jedną z urzędniczek

Samuel Nowakowski w sierpniu ubiegłego roku zabrał z domu siekierę i poszedł do urzędu pracy. Chciał zabić jedną z urzędniczek za to, że dzień wcześniej został skreślony z listy bezrobotnych. Do ataku jednak nie doszło. Spłoszony mężczyzna wyszedł z urzędu i ruszył w stronę centrum miasteczka. Na kamiennogórskim Rynku zaatakował przypadkowo spotkaną dziewczynkę. 10-latka wychodziła z mamą z księgarni. Otrzymała cios siekierą w tył głowy. Po kilku godzinach zmarła w szpitalu w Wałbrzychu.

Samuela Nowakowskiego zatrzymali świadkowie ataku. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa zasługującego na szczególne potępienie. Przyznał się do zbrodni. Tłumaczył, że atak był efektem narastającej w nim od lat frustracji.

Apelował o uniewinnienie

Pierwszy wyrok skazujący wydał w kwietniu Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze. Samuel Nowakowski został skazany na dożywocie. Mężczyzna na dziesięć lat pozbawiony został również praw publicznych. Rodzicom ofiary ma wypłacić 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Od decyzji jeleniogórskiego sądu apelację złożyła obrona 28-latka.

Zdaniem obrońców opinie biegłych psychiatrów sporządzone w czasie procesu w Jeleniej Górze nie były pełne. Sąd, ani biegli nie obejrzeli między innymi nagrania z przesłuchania. Zarejestrowaną rozmowę Samuela Nowakowski z prokuratorem odtworzono dopiero w czasie rozprawy apelacyjnej. Biegli po obejrzeniu nagrania ponownie mogli ocenić poczytalność napastnika. Psychiatrzy i psycholodzy nie zmienili jednak swojej opinii. Zdaniem specjalistów mężczyzna wiedział, co robi, atakując 10-latkę.

Na sali sądowej poza Samuelem Nowakowskim, pojawili się rodzice 10-latki i rodzice skazanego mężczyzny. Napastnik na zakończenie rozprawy apelował o uniewinnienie. Skarżył się także na warunki w areszcie. Nie chciał mówić o momencie ataku na dziewczynkę, gdyż, jak to ujął, to wydarzenie jest różnie odbierane.

Sąd zezwolił na upublicznienie wizerunku i danych osobowych skazanego.

(mal)