Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie utrzymał w mocy decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie podżegania Dawida Kosteckiego do popełnienia samobójstwa. Sąd odrzucił zażalenie rodziny Kosteckiego, której pełnomocnik utrzymywał, że Kostecki został zamordowany. Prawomocne postanowienie sędzia Katarzyna Religa Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wydała wczoraj.
Sąd utrzymał w mocy postanowienie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie o umorzeniu śledztwa w sprawie doprowadzenia Dawida Kosteckiego do targnięcia się na własne życie w dniu 2 sierpnia 2019 r. na terenie Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka, a także znęcania się psychicznego i fizycznego nad nim, kiedy był pozbawiony wolności oraz niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy służby więziennej. Nic takiego nie miało miejsca - podała prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Prokuratura umorzyła to postępowanie w kwietniu. Zgromadzone dowody wskazywały, że Dawid Kostecki w okresie poprzedzającym zdarzenie znajdował się w głębokiej depresji. Ustalono, że Kostecki próbował odebrać sobie życie także w 2015 roku, zgromadzono dokumentację medyczną to potwierdzającą.
Przesłuchano blisko 40 świadków, w tym rodzinę pokrzywdzonego.
Pełnomocnik krewnych Dawida Kosteckiego, adw. Roman Giertych zarzucał prokuraturze szereg uchybień procesowych i forsował, również w mediach, wersję, że zgon pokrzywdzonego był wynikiem zabójstwa. Sąd w pełni podzielił stanowisko Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie co do zasadności umorzenia postępowania. Zarzuty stawiane w zażaleniu Sąd uznał za całkowicie chybione - podała prok. Skrzeczkowska.
Jak przekazała PAP rzeczniczka prokuratury, sąd okręgowy "w ustnych motywach postanowienia podniósł, że śledztwo prowadzone było ze szczególną skrupulatnością i rzetelnością, a prokurator po zgromadzeniu obszernego materiału dowodowego podjął właściwą decyzję".
Dowody wskazują, że 2 sierpnia 2019 r. w pawilonie C w celi nr 20, oddziału III w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka Dawid Kostecki wykorzystując prześcieradło jako pętlę wisielczą targnął się na własne życie. W czasie zdarzenia w celi było dwóch współwięźniów, z którymi Kostecki nie miał konfliktów. Jak wynika z zeznań więźnia, który ujawnił zdarzenie, ciało Dawida Kosteckiego ułożone było w pozycji półsiedzącej.
U Kosteckiego stwierdzono dwie zmiany skórne na szyi. Biegli z zakładu medycyny sądowej przesłuchani w obecności pełnomocników rodziny pokrzywdzonego wykluczyli możliwość powstania śladów na szyi na skutek użycia paralizatora, igły lub strzykawki. Również w trakcie przeszukania celi oraz współosadzonych nie znaleziono żadnych niebezpiecznych przedmiotów.
Kostecki nie miał żadnych urazów ani śladów, które wskazywałyby na walkę bądź obronę. W jego krwi nie ujawniono śladów środków odurzających ani alkoholu. Badania wykazały natomiast obecność leków w stężeniach terapeutycznych. Leki zostały przepisane przez lekarza psychiatrę 19 lipca 2019 r. w związku ze stanem depresyjnym pokrzywdzonego, jego problemami ze snem oraz obniżonym łaknieniem.
Eksperci jednoznacznie stwierdzili, że zmarł w wyniku ucisku pętli zawiązanej na jego szyi.
Zdaniem posłów PO-KO, którzy kierowali do prokuratora generalnego pytania o okoliczności śmierci Kosteckiego, istniały przesłanki, że doszło do zabójstwa świadka w sprawie tzw. afery podkarpackiej.
Prokuratura Krajowa zdementowała informacje dotyczące rzekomych zeznań Kosteckiego ws. "wiedzy na temat powiązań funkcjonariuszy CBŚP z właścicielami podkarpackich agencji towarzyskich, w których mieli bywać znani politycy i urzędnicy państwowi".
Te doniesienia - według Prokuratury Krajowej - są niezgodne z prawdą, bo informacje przekazane przez Kosteckiego miały charakter ogólny i dotyczyły CBŚP oraz braci R., wobec których prokuratura skierowała akt oskarżenia.
"W swoich zeznaniach Dawid Kostecki nigdy nie wskazał, aby znani politycy i urzędnicy państwowi korzystali z usług podkarpackich agencji towarzyskich" - podkreśliła PK.