Sąd Apelacyjny w Krakowie zmniejszył karę Brunonowi Kwietniowi. Mężczyzna miał spędzić w więzieniu w sumie 13 lat. Teraz kara została skrócona do 9 lat. Mężczyzna odpowiadał m.in. za przygotowywanie zamachu na Sejm. Składając apelację obrońcy Brunona Kwietnia domagali się uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Jak podkreślali, Sąd Okręgowy w Krakowie m.in. naruszył zasady uczciwego procesu.
9 lat wizienia dla Brunona Kwietnia - orzek Sd Apelacyjny. Nisza instancja skazaa kwietnia na lat 13. @RMF24pl
PPawlowski119 kwietnia 2017
Adwokaci Brunona Kwietnia podczas poprzedniej rozprawy tłumaczyli, że sąd nie uwzględnił jego zeznań, że padł ofiarą nielegalnej gry operacyjnej ABW.
Świadkami incognito w procesie byli m.in. agenci działający pod przykryciem, którzy kontaktowali się z mężczyzną i doprowadzili do jego zatrzymania.
Podczas rozprawy w grudniu ubiegłego roku, Brunon Kwiecień mówił w sądzie w Krakowie, że jego sprawa jest wynikiem prowokacji.
Agenci nie siedzą i nie będą siedzieć w więzieniu, a ponieważ ktoś musi, ja siedzę w więzieniu. Jakaś równowaga musi być - tłumaczył.
Sąd Apelacyjny w Krakowie obniżył karę z 13 lat do 9 lat, bo jak tłumaczył sędzia, wcześniej Sąd Okręgowy skazał Brunona Kwietnia za trzy czyny: planowanie zamachu, werbowanie ludzi i posiadanie materiałów wybuchowych.
Według Sądu Apelacyjnego, należy to traktować jako jedno przestępstwo. W związku z tym łączna kara została obniżona.
Sąd Apelacyjny stwierdził też, że cały proces był rzetelny, a argumenty podnoszone przez obronę - np. to że rozprawy nie były nagrywane - nie były według sędziów istotne dla celów postępowania i nie świadczyły o stronniczości Sądu Okręgowego.
Na poczet kary zaliczono pięć lat, które Brunon Kwiecień spędził już w areszcie, dlatego mężczyzna wyjdzie na wolność za cztery lata.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie jest prawomocny.
Decyzja o kontroli operacyjnej ABW wobec Brunona Kwietnia była legalna - uznał krakowski Sąd Apelacyjny.
"Ale państwo nie może wodzić obywatela na pokuszenie i wystawiać na próbę poprzez zachęcanie i nakłanianie do popełnianie przestępstwa. Funkcjonariusze działający pod przykryciem muszą zachowywać się w sposób pasywny" - stwierdził sąd w uzasadnieniu.
Jak wyjaśniono, dlatego sąd przychylił się do stanowiska obrony i wyeliminował z opisu czynu "te zachowania oskarżonego, które były zainicjowane przez funkcjonariuszy ABW, tj. takie, w których inicjatywa nie wyszła od Brunona Kwietnia. Dotyczy to głównie kwestii próbnych detonacji" - stwierdził sąd.
Sąd Apelacyjny uznał, że Brunon Kwiecień podjął czynności zmierzające do zrealizowania czynu terrorystycznego - opracował plan, werbował współpracowników i wyznaczał zadania.
Oprócz tego, rozpracowywał okolice Sejmu, przeprowadzał szkolenia z materiałów wybuchowych, uzyskał komponenty i wyrabiał materiały wybuchowe oraz usiłował nakłaniać studenta do udziału w zamachu.
Według śledczych, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe SKOT.
Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
Brunon Kwiecień odpowiadał przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 roku ataku na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Początkowo prokuratura domagała się dla niego 15 lat więzienia.
(ug)