Są pierwsze zarzuty za skandal podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych. Przypomnijmy: na całej linii zawiódł wówczas system informatyczny - poszczególne komisje miały problem z wprowadzaniem i wysyłaniem protokołów z głosowania, przez co wyniki poznaliśmy z ponadtygodniowym poślizgiem.
Zdaniem prokuratorów, za tę sytuację odpowiada były wicedyrektor Krajowego Biura Wyborczego Romuald D. Według śledczych z warszawskiej prokuratury okręgowej, to on zarekomendował użycie systemu, mimo że program nie przeszedł z powodzeniem testów i był niekompletny.
Były wicedyrektor usłyszał zarzuty nieumyślnego niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia istotnej szkody, za co grozi do 2 lat więzienia.
Romuald D. nie przyznaje się do winy, odmówił też składania wyjaśnień.
(edbie)