Na kary 6, 5 i 4 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Tarnowie trzech nastolatków, którzy rzucili bryłą lodu w samochód. Jego kierowca zmarł. Do wypadku doszło w lutym w miejscowości Biadoliny Radłowskie pod Tarnowem.
Kierowca - po tym jak bryła lodu rozbiła szybę - stracił panowanie nad tirem i wjechał w energochłonne bariery. W szoku wyszedł jeszcze z samochodu, ale stracił przytomność. Zmarł mimo reanimacji.
Prokuratura oskarżyła Grzegorza S., Bartłomieja H. i Artura M. o tzw. zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Sąd zmienił kwalifikację czynu, uznając ich winnymi spowodowania ciężkich obrażeń ciała i nieumyślnego spowodowania śmierci. W uzasadnieniu stwierdzono, że do śmiertelnego wypadku doprowadził splot wydarzeń. Biegły stwierdził, że o tragedii, tj. rozbiciu szyby samochodu, przesądziło 0,8 sekundy. Gdyby bryła lody spadła na pojazd później do wypadku by nie doszło - podkreślił sąd.
Prokurator i biegły, którzy w lutym prowadzili oględziny na miejscu wypadku, znaleźli w kabinie tira duże bryły lodu. Po zważeniu odłamków lodu okazało się, że jeden z nich ważył 16 kg. Początkowo, trójka oskarżonych przedstawiała różne wersje wydarzeń. Potwierdzili jedynie, że kiedy doszło do wypadku rzeczywiście przebywali na wiadukcie. Z nudów mieli celować do samochodów.