"Jakiejś tam wielkiej ujmy państwu polskiemu nie wyrządziłem" - tak poseł PiS Bogdan Rzońca mówił o swoich lotach z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim na pokładzie rządowego samolotu. Polityk pojawia się na listach pasażerów, latających między Warszawą a Rzeszowem.

REKLAMA

Rzońca dobrze pamięta jeden kurs. Był już na warszawskim lotnisku i miał bilet na rejs do Rzeszowa. W tym czasie jednak odrzutowcem leciał na Podkarpacie Marek Kuchciński.

Poprosił mnie, bym mu towarzyszył. Interesował się sprawami podkarpackiej infrastruktury drogowej - mówił poseł Rzońca. To była szansa na spokojną wymianę informacji potrzebną w naszej pracy dla Podkarpacia - dodał.

Dobrze zrobiłem, że wsiadłem do tego samolotu. Jakiejś tam wielkiej ujmy państwu polskiemu ani samolotowi... Bo przecież nie ugryzłem siedzenia ani nie popsułem samolotu, tylko rozmawialiśmy jak ludzie. Bo był czas, naprawdę był czas, spokojnie 30-40 minut porozmawiać - zapewniał polityk.

Tłumaczył, że w Sejmie ciężko jest spotkać się z marszałkiem w cztery oczy. Czas lotu dobrze wykorzystaliśmy - stwierdził poseł Rzońca.

Podróżnik o wielkim sercu. I z dużym samolotem

Pod koniec lipca media ujawniły, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński wielokrotnie podróżował rządowym samolotem do rodzinnego Podkarpacia - często zabierał z sobą także członków rodziny.

Kuchcińscy latali nie tylko nowym gulfstreamem, ale także śmigłowcem Sokół. Maszyny kursowały głównie między Okęciem a Jasionką, a także Huwnikami - to małe lotnisko w pobliżu rodzinnego miasta marszałka: Przemyśla.

Służba Ochrony Państwa nadawała tym lotom najwyższy status: HEAD.

Z nieoficjalnych ustaleń naszego dziennikarza wynika, że marszałek Sejmu zaprosił także na pokład posła Stanisława Piotrowicza z żoną, eurodeputowanego Zdzisława Krasnodębskiego z małżonką, a także posła Bogdana Rzońcę czy marszałka Podkarpacia Władysława Ortyla.

Podróże w czasie i przestrzeni

Na stronie Sejmu opublikowano wykaz tych połączeń - chodzi o 85 pozycji. 47 z nich odnotowano w 2018 roku, 32 w tym roku do 22 lipca. Wśród celów lotów wymieniono m.in. prowadzenie obrad Sejmu czy Forum Europa - Ukraina w Rzeszowie, ale także Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej czy Dożynki Powiatu Jarosławskiego.

Na zagadkowe "nieścisłości" w sejmowym wykazie podróży marszałka Kuchcińskiego uwagę zwraca również dzisiejszy "Fakt". Jak podaje dziennik, z wykazu wynika, że "31 maja 2018 marszałek musiał lecieć do Rzeszowa, bo... 29 maja czekała go wizyta w Szwecji".

Kolejny przykład: Samolot wystartował na Podkarpacie 13 marca, bo musiał zawieźć marszałka do Wilna na obchody Dnia Niepodległości... 11 marca!

Z kolei 22 grudnia 2018 - podaje "Fakt" - "Kuchciński poleciał z Warszawy do Rzeszowa, bo... dzień wcześniej w Warszawie odbyło się powołanie Rzecznika Praw Dziecka".

Według portalu Onet.pl, podniebne podróże Kuchcińskiego w okresie od marca 2018 do maja 2019 roku z Warszawy do Rzeszowa i z powrotem kosztowały budżet państwa - czyli podatników - ponad 4 mln zł.