Mimo dwóch doniesień do prokuratury prezes NIK Marian Banaś wciąż nie podał się do dymisji. Kartą przetargową w jego sprawie ma być kwestia finansów spółek i fundacji jego syna - donosi poniedziałkowa "Rzeczpospolita".

REKLAMA

Gazeta przypomina, że w piątek CBA wskazało na podejrzenie popełnienia przez prezesa NIK Mariana Banasia takich przestępstw jak: złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanie źródeł dochodu.

Jest to drugie doniesienie w sprawie prezesa NIK. Wcześniej w jego sprawie wypowiedział się również generalny inspektor informacji finansowej (GIIF).

"Rzeczpospolita" zaznacza, że o konieczności dymisji Mariana Banasia wprost mówi premier Mateusz Morawiecki, dodając, że jest plan "B" na wypadek gdyby tak się nie stało.

Kim jest syn Mariana Banasia?

Gazeta przypomina, że Marian Banaś został poproszony o rezygnację na spotkaniu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim.

Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że część rozmowy poświęcono synowi prezesa NIK Jakubowi Banasiowi, który od kilku lat jest właścicielem i prezesem spółek oraz fundacji mieszczących się w "aferalnej" kamienicy przy ul. Krasickiego 24 w Krakowie należącej do Mariana Banasia.

"To już otwarta wojna" - powiedział gazecie jeden z polityków PiS. "Rz" zwraca uwagę na Adama Bielana, który w TVN 24 stwierdził: "Gdyby można było cofnąć czas, Sejm nie wybrałby Mariana Banasia na prezesa NIK". Wskazuje też na Adama Lipińskiego, który w "GW" przyznał, że służby specjalne (w domyśle ABW) zawiodły w weryfikacji kandydata na fotel prezesa NIK. Zgodził się, że Banaś "z tej funkcji musi zrezygnować".

"Dla Mariana Banasia, który może być odwołany z funkcji, jeżeli zostanie prawomocnie skazany za przestępstwo - nie jest to jednak oczywiste. Dlatego presja na niego ze strony PiS, dzięki któremu został wybrany na to stanowisko, przybrała w ostatnich dniach niespotykane rozmiary" - oceniła "Rzeczpospolita".

Według autorów publikacji, dowodem jest chociażby (ujawnione przez RMF FM) doniesienie do prokuratury złożone kilka dni temu przez generalnego inspektora informacji finansowej (GIIF) liczące 100 stron i 40 płyt CD z rachunkami bankowymi. Urzędnicy Ministerstwa Finansów odkryli też niejasne przepływy sporych sum między Marianem Banasiem a braćmi K.", oraz, że "nie są to opłaty za wynajem nieruchomości".

"Ani Banaś, ani GIIF nie zdementowali tych informacji" - zauważa "Rzeczpospolita".