Burzliwy przebieg warszawskich obchodów Święta Niepodległości to z oczywistych względów temat, który zdominował okładki poniedziałkowych wydań dzienników. Co jeszcze znajdziemy w prasie? Historię dramatycznej walki mieszkańców Warmii i Mazur z bezrobociem, pytania o telefon komórkowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz przykuwające uwagę wezwanie do rządu: "Nie rób nas w bambuko". O co chodzi? Koniecznie zajrzyjcie do naszego przeglądu.
"Gdyby obchody Święta Niepodległości zakończyły się do 16.15, okazałyby się wielkim sukcesem" - podsumowuje.
"GW" odnotowuje też przykłady najciekawszych obchodów narodowego święta w różnych polskich miastach. Przytulanie niepodległościowe w Białymstoku, rekonstrukcja historyczna w Bydgoszczy czy biało-czerwone menu w Płocku - to tylko kilka z wielu przykładów tego, jak w niebanalny sposób uczczono ten bardzo ważny dla Polski dzień.
"Rządzie, nie rób nas w bambuko" - apeluje na pierwszej stronie "Wyborcza". Powodem takiego wezwania jest sytuacja w KGHM. Według gazety, stanowiska w radzie nadzorczej miedziowego giganta rozdaje wyłącznie minister skarbu. "Komitet nominacyjny to fikcja. Mógłby sobie uznać, że jakiś kandydat nadaje się na członka rady nadzorczej , lecz minister skarbu państwa i tak wybierze swojego" - pisze "GW" "Czy telefon komórkowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie tupolewa był wynoszony poza teren lotniska?" - pyta "Fakt". Gazeta informuje, że polscy prokuratorzy szykują w tej sprawie wniosek o pomoc prawną do Rosjan. Przypomina też, że po śmierci prezydenta z jego komórki trzykrotnie łączono się z poczta głosową. "10 kwietnia - dwa razy, o 12.46 i 16.24. I 11 kwietnia - raz, o 12.18. Kto to robił, nie wiadomo" - podsumowuje. "Na Warmii i Mazurach bycie mrówką robi się najpopularniejszym zajęciem" - informuje "Fakt" w artykule "3600 zł miesięcznie. Tak się zarabia na ruskim paliwie". Pisze, że tym procederem zajmują się już nie tylko mieszkańcy przygranicznych miejscowości, ale ludzie ze wszystkich części Warmii i Mazur. "Podwyżki cen paliw sprawiły, ze handel paliwem z Rosji stał się dla wielu ludzi jedynym źródłem utrzymania siebie i rodziny" - opisuje.