Rząd szuka sposobu na szybkie odwołanie szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego - ustalił dziennikarz RMF FM. Możliwa jest pilna zmiana ustawy w tej sprawie.
To pokłosie dzisiejszych publikacji "Gazety Wyborczej" i "Financial Times", w których miliarder Leszek Czarnecki oskarża Chrzanowskiego o to, że chciał od niego 40 milionów złotych łapówki w ramach za przychylność dla jego banków.
Do izby wyższej parlamentu trafiła właśnie uchwalona w piątek przez Sejm ustawa rozszerzająca skład Komisji Nadzoru Finansowego o nowych członków. Osoby z najbliższego otoczenia premiera mówią, że to na tyle mocno zmienia organizację Komisji Nadzoru Finansowego, że nikt nie będzie miał pretensji, jeżeli w Senacie pojawi się poprawka, pozwalająca premierowi na szybkie odwołanie szefa komisji. Bo dziś to w zasadzie niemożliwe.
Czy PiS zdecyduje się na ustawowe odwołanie szefa KNF? To zależy od tego, czy jutro szef komisji honorowo poda się do dymisji albo złoży premierowi nadzwyczaj wiarygodne wyjaśnienia.
Tymczasem adwokat Leszka Czarnieckiego - mecenas Roman Giertych przyznał, że szykuje nowe doniesienia do prokuratury wobec działań Marka Chrzanowskiego.
Jest taki termin - rekieterstwo. Oznacza, wymuszenie opłaty za ochronę biznesu - mówił Giertych.
Pomimo doniesień "Gazety Wyborczej" Marek Chrzanowski podkreślił, że nie zamierza się podawać do dymisji. W tej chwili przebywa w Singapurze.
W krótkiej wymianie SMS-owej z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego stwierdził, że skraca swój pobyt i jest już w drodze na lotnisko, bo chce jak najszybciej być w kraju.
Ma po co wracać: jak ujawnił w Porannej Rozmowie w RMF FM szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, premier wezwał Chrzanowskiego do złożenia pilnych wyjaśnień.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Dziennikarze RMF FM ustalili - co potwierdził później w tweecie szef kancelarii premiera Michał Dworczyk - że szef KNF ma stawić się w gabinecie premiera jutro rano.
W spotkaniu ma uczestniczyć również koordynator specsłużb Mariusz Kamiński.
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że właściciel Getin Noble Banku Leszek Czarnecki 28 marca, w czasie spotkania "w cztery oczy", nagrał rozmowę z szefem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim.
Z nagrania tego - jak pisze "GW" - wynika, że Chrzanowski proponował Czarneckiemu m.in. życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji jego banków, a także usunięcie z KNF-u Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - który jest zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo.
W zamian bankier miałby zatrudnić prawnika wskazanego przez Chrzanowskiego. Wynagrodzenie - "powiązane z wynikiem banku" - 1 proc. wartości Getin Noble Banku, czyli ok. 40 mln zł- pisze "Gazeta Wyborcza".
W czasie spotkania z Czarneckim Chrzanowski miał położyć na stole wizytówkę radcy prawnego Grzegorza Kowalczyka, a ponadto - jak pisze w zawiadomieniu do prokuratury pełnomocnik Czarneckiego mec. Roman Giertych: Mówiąc o powiązaniu wynagrodzenia radcy prawnego z wynikiem banku, Marek Chrzanowski wskazał Leszkowi Czarneckiemu na kartkę z napisem "1%".
Giertych złożył zawiadomienie w prokuraturze 7 listopada.
W oświadczeniu do sprawy odniosła się Komisja Nadzoru Finansowego.
Stwierdza w nim m.in., że "odczytuje opisane w artykule działania p. Leszka Czarneckiego jako próbę wywierania wpływu na Komisję Nadzoru Finansowego poprzez szantaż".
Informuje również, że "Marek Chrzanowski podjął kroki prawne w związku z fałszywymi oskarżeniami wysuwanymi przez p. Czarneckiego oraz w związku ze zniesławieniem mającym na celu utratę zaufania publicznego".
(nm)