Premier Donald Tusk zlecił ekspertyzy, które mają dać odpowiedź na pytanie, czy bez zmiany konstytucji Polska może rozstać się ze złotym - dowiedział się dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki. W ten sposób rząd chciałby ominąć warunek Prawa i Sprawiedliwości, które byłoby gotowe zgodzić się na zmianę konstytucji w zamian za przeprowadzenie referendum w sprawie euro.
Ta omijająca zmianę konstytucji ścieżka wydaje się jednak skazana na niepowodzenie. Pierwsze nieformalne opinie ekspertów są dla pomysłu miażdżące, bo choć w konstytucji nie pada słowo "złotówka", to są zapisy mówiące o tym, że Narodowy Bank Polski jest wyłącznym emitentem pieniądza i to on wspólnie z Radą Polityki Pieniężnej odpowiada za jego wartość.
Więcej szans wydaje się mieć w tej sytuacji inny pomysł - by nie czekając na to, aż PiS zgodzi się na zmianę konstytucji, wejść do tzw. korytarza, czyli poczekalni, z której po dwóch latach – a więc już po kolejnych wyborach parlamentarnych – można by wskoczyć do strefy euro. To jednak scenariusz ryzykowny, zakłada bowiem, że następne wybory dadzą konstytucyjną większość popierającą euro. Mimo to jest w tej chwili najpoważniej rozważany. Platforma Obywatelska wciąż nie ma ochoty na referendum, a bez niego PiS nie zgodzi się na zmianę konstytucji.