Kontrolerzy zarzucają gabinetowi Donalda Tuska przede wszystkim brak planu przygotowań do piłkarskich mistrzostw. Przygotowanie takiego dokumentu nakłada na Radę Ministrów ustawa o Euro. Miałoby się w nim znaleźć wszystko to, o czym mówi umowa między PZPN i UEFA, czyli harmonogramy budowy stadionów, lotnisk, dróg, kolei, przygotowanie bazy noclegowej, struktur bezpieczeństwa itd.
Plan wieloletni, który mamy, mówi jedynie o stadionach. Stąd poważny zarzut, że taki dokument nie powstał. Konsekwencją tego, że nie powstał, jest to, że nie wiadomo kto i co ma nadzorować. Jest oczywiście minister sportu, który ma koordynować, ale kto nadzoruje, kto odpowiada za całość? - mówi rzecznik NIK Paweł Biedziak.
Chodzi także o to, ile i kto ma za Euro zapłacić. Jeśli wierzyć kontrolerom NIK, to na te właśnie pytania nikt w naszym kraju nie potrafi odpowiedzieć. Powstały za to krótkie, ale treściwe zalecenia po kontroli. Rząd musi się nad takim planem po prostu pochylić. Objąłby on wszystkie dziedziny, wskazał osobę, która nadzoruje i przede wszystkim wskazał, ile to wszystko będzie kosztować i z jakich źródeł będzie finansowane - dodaje Biedziak. Jeśli więc rząd chce sukcesów, to musi się wziąć do roboty.