Związkowcy z OPZZ wychodzą na ulice. 22 września Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych chce zorganizować w Warszawie wielotysięczną manifestację, bo - jak mówią jego szefowie - rząd nie szanuje polskich pracowników.

REKLAMA

Nie możemy dłużej czekać na realizację naszych wniosków i postulatów. Nie możemy pozwolić byśmy dalej byli lekceważeni i omijani w dialogu społecznym. Sposób prowadzenia dialogu społecznego, konsultacji jest nieprawidłowy. Odwoływane są posiedzenia rady dialogu społecznego - mówił podczas konferencji prasowej szef OPZZ Jan Guz.

Ocenił, że "rząd jest złym pracodawcą dla szeroko rozumianych usług publicznych". W obawie o przyszłość, prezydium Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych podjęło decyzję, że 22 września organizujemy w Warszawie dużą manifestację, by upomnieć się o prawa pracownicze, by upomnieć się o wynagrodzenia, by upomnieć się o emerytury pomostowe, by upomnieć się o dialog społeczny we wszystkich branżach - zapowiedział Guz i zaapelował o masowe uczestnictwo w proteście.

Zapraszamy przedstawicieli załóg ochrony pracy, związków zawodowych. (...) Nie może być tak, że dzisiaj w wielu zakładach ponad 60 proc. pracujących otrzymuje najniżej wynagrodzenie i nie jest w stanie utrzymać rodzin - podkreślił.

OPZZ chce, aby wynagrodzenia w sferze budżetowej wzrosły w 2019 r. o co najmniej 12,1 proc. Proponuje również, aby minimalne wynagrodzenie za pracę w 2019 r. wynosiło nie mniej niż 2383 zł brutto (rząd proponuje 2220 zł brutto, a minimalną stawkę godzinową 14,5 zł).

Rząd przyjął w czerwcu, że podstawą do opracowania przyszłorocznego budżetu będzie wzrost PKB w 2019 r. o 3,8 proc. oraz inflacja w wysokości 2,3 proc. Założył, że w 2019 r. przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wyniesie 10 mln 709 tys. etatów. Stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec roku - 5,6 proc., a przeciętne zatrudnienie w państwowej sferze budżetowej - 559 tys. etatów. Przyjęto także średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej - 100,0 proc. w ujęciu nominalnym, co oznacza, że wynagrodzenia w 2019 r. nie będą automatycznie waloryzowane jednym wskaźnikiem.

Ponadto założono wzrost funduszu płac w budżetówce o 2,3 proc. Oznacza to, że, co prawda, średnio wynagrodzenia w budżetówce wzrosną o taki wskaźnik, ale nie każdy dostanie podwyżkę. Będzie ona zależała od decyzji kierownika danej jednostki.

(m)