Rząd Leszka Millera nagminnie łamie ustawę o służbie cywilnej - kluczowe stanowiska w administracji obsadza pełniącymi obowiązki, zamiast wybranymi w drodze konkursu, apolitycznymi urzędnikami korpusu służby cywilnej. Raport w tej sprawie przygotowała Fundacja Batorego.
Przedstawiciele Fundacji Batorego podkreślają, że skala zjawiska jest ogromna. Ustawa o służbie cywilnej miała zagwarantować stanowiska odpowiednio wykształconym i przygotowanym, bezpartyjnym specjalistom. Jednak ekipa Millera obsadziła aż 11 stanowisk dyrektorów generalnych, pomijając zasady ustawy, a z 1400 wyższych stanowisk w administracji ponad 600 zajmują pełniący obowiązki.
Pracują oni na mocy przeforsowanej przez lewicę zmiany w ustawie, pozwalającej na zatrudnienie ich na rok bez konkursu. Rok dawno minął, a dyrektorzy zostali. Co więcej: przepis, na mocy którego umowy były zawierane, uchylił Trybunał Konstytucyjny. Jednak dyrektorzy nadal podejmują decyzje i pobierają wysokie pensje.
Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego podsumowuje to krótko: Jeżeli naczelna władza, jeżeli rząd nie przestrzega prawa, to jest to fatalny przykład dla obywateli.
Ustawa o ustawie cywilnej zakłada, że wszystkie osoby poniżej stanowisk: ministra, wiceministra, wojewody i wicewojewody powinni być urzędnikami służby cywilnej. Ale żeby nimi zostać, musieliby zdać odpowiednie egzaminy, wykazać się kompetencjami i apolitycznością, a do tego znać co najmniej jeden język obcy.
Takim kryteriom większość przyszłych urzędników mogłaby nie sprostać...
07:00