Antypodsłuchowy gabinet za ponad 912 tys. złotych zbudowano w kierowanym przez Jacka Sasina Ministerstwie Aktywów Państwowych – informuje „Rzeczpospolita”. Gazeta podkreśla, że resort nie odpowiedział na jej pytania o tę inwestycję.
Cena wskazuje, że to "górna półka" w tym segmencie - nic, żadna informacja się z tego gabinetu nie wydostanie na zewnątrz - mówi "Rzeczpospolitej" były funkcjonariusz służb, który współpracuje teraz z firmami zajmujących się bezpieczeństwem informacji niejawnych. Jego zdaniem na takie inwestycje mogą sobie pozwolić tylko najbogatsze firmy i najważniejsze instytucje.
Jak wyjaśnia "Rzeczpospolita", pokoje ciszy, zwane też safe roomami, przypominają kancelarie dla materiałów niejawnych, jakie mają sądy, prokuratury czy służby.
"Pomieszczenia nie posiadają okien, może maksymalnie przebywać w nich sześć osób. Takie specjalne, w pełni bezpieczne gabinety są od lat standardem w MON czy MSZ, a także Komisji Nadzoru Finansowego czy najważniejszych państwowych spółkach" - tłumaczy dziennik.
Antypodsłuchowy gabinet to nie jedyna w ostatnim czasie inwestycja resortu Sasina w bezpieczeństwo informacji. Jak podaje "Rzeczpospolita", w ubiegłym roku ministerstwo kupiło bramki do wykrywania telefonów komórkowych, podsłuchów miniaturowych, a nawet ostrych elementów i niewielkich kawałków metalu. Ten sprzęt kosztował ponad 38 tys. złotych.