Pojazd o nazwie Humpback USV należący do Kanadyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej wyłowili z Bałtyku rybacy z Jastarni. Marynarka Wojenna potwierdza, że pojazd służył Kanadyjskiej Królewskiej Marynarce Wojennej jako cel do ćwiczeń. O dalszych losach obiektu zdecyduje Urząd Morski.

REKLAMA

/ Roman Jocher / PAP
/ Roman Jocher / PAP
/ Roman Jocher / PAP
/ Roman Jocher / PAP
/ Roman Jocher / PAP
/ Roman Jocher / PAP

Na pojazd wyglądający jak niewielka, szybka łódź motorowa natrafiła załoga kutra rybackiego Jas-61. Znalezisko zostało przetransportowane do macierzystego portu jednostki - do Jastarni, gdzie wyładowano je na brzeg.

Pojazd opatrzony jest napisem "Marine Royale Canadienne" (Kanadyjska Królewska Marynarka Wojenna) i numerem 292. Informację o znalezisku, wraz z filmem pokazującym pojazd, zamieścił na jednym z portali społecznościowych mieszkaniec Jastarni.

Maksymilian Dura z portalu Defence24, po obejrzeniu filmu, powiedział, że chodzi najprawdopodobniej o bezzałogowy, zdalnie sterowany cel nawodny o nazwie Humpback USV produkowany przez firmę Qinnetiq Target System działającą m.in. w Kanadzie i Wielkiej Brytanii.

Dura wyjaśnił, że pojazd wyposażony jest w napęd i zdalnie sterowane systemy, które pozwalają wykorzystywać go do np. trenowania załóg okrętów w zwalczaniu bardzo szybkich celów. Dodał, że pojazd taki często holuje tarczę służącą jako cel, ale mogło też się zdarzyć, że celem był sam pojazd.

Pewnie dlatego sprzęt jest tak uszkodzony - powiedział Dura dodając, że jest możliwe, iż pojazd został zatopiony w czasie jakichś ćwiczeń prowadzonych na Bałtyku.

Kmdr ppor. Piotr Adamczak z Centrum Operacji Morskich potwierdził, że chodzi o bezzałogowy cel morski, ale wyjaśnił, że najprawdopodobniej jest to pojazd Hammerhead USV-T produkcji firmy Meggit Training Systems we współpracy z AF Theriault & Son Ltd.

Adamczak wyjaśnił, że pojazd ten, podobnie jak Huntback, wykorzystywany jest do ćwiczeń: pozoruje on szybkie łodzie motorowe i strzela się do niego z broni maszynowej zainstalowanej na pokładach okrętów. Adamczak dodał, że pojazd - zgodnie ze swoim przeznaczeniem, został "trafiony i zatopiony, a okręt poszedł dalej".

Wyjaśnił, że tego typu obiekty "nie są tanie", a polska Marynarka Wojenna nie ma ich na wyposażeniu.

Adamczak nie był w stanie powiedzieć, kiedy Kanadyjczycy mogli wykorzystać ten konkretny pojazd do ćwiczeń. Jednostek kanadyjskich na Morzu Bałtyckim w ostatnich latach było sporo. Między innymi we wrześniu gościła na Bałtyku fregata Charlottetown - powiedział dodając, że możliwe, iż to w efekcie jej działań ten konkretny pojazd został zatopiony. Wyjaśnił, że okręty ćwiczące na wodach międzynarodowych nie muszą zgłaszać tego faktu polskiej Marynarce Wojennej.

Kanadyjska Królewska Marynarka Wojenna co jakiś czas bierze udział w manewrach prowadzonych na tym akwenie. Choćby we wrześniu na wodach Morza Bałtyckiego przeprowadzano ćwiczenia pod kryptonimem Passex z udziałem okrętów z Norwegii, Portugalii, Kanady, Niemiec, Holandii oraz Polski.

(j.)