Poseł Krzysztof Rutkowski nosi się z zamiarem skoku w szeregi Platformy Obywatelskiej. Dzięki rosnącym notowaniom PO przeżywa oblężenie. Do partii władzy, bo tak już jest ona postrzegana, garną się rzesze działaczy różnej maści.
Rutkowski, mocno kontrowersyjny parlamentarzysta, należy dziś do kanapowej Partii Ludowo-Demokratycznej Romana Jagielińskiego. Wcześniej działał w Samoobronie, a jeszcze wcześniej był funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej.
Detektyw jeszcze formalnie nie zgłosił swego akcesu do PO, na razie bada grunt. W telefonicznej rozmowie z RMF przyznał, że zastanawia się nad takim ruchem, ale nie chciał na ten temat więcej rozmawiać. Politycy PO – jak mówią - są otwarci na rozmowy.
Samego Rutkowskiego trudno uświadczyć w Sejmie. W kole, do którego należy, nie widziano go od wielu tygodni. O jego wyczynach można za to poczytać w kolorowych gazetach. Wybierał się np. do Iraku, by szukać francuskich rakiet, wcześniej odnalazł w Turcji porwaną dziewczynkę, a w międzyczasie zdemaskował oszustkę, która udawała, że ma dziecko z księdzem.
Detektyw nie jest jedynym chętnym do wskoczenia na Platformę. Wielu działaczy Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego myśli podobnie. Do partii spływają już e-maile i listy od młodych ludzi. Niektórzy już widzą siebie np. na stanowisku wojewody małopolskiego bądź w resorcie finansów.
Sekretarz PO zapewnia, że partia jest przygotowana dać odpór takim karierowiczom: Mówiliśmy parę miesięcy wcześniej, że jeżeli nasze sondaże będą rosnąć, to będziemy się musieli liczyć z przepływem nowych członków - mówi Grzegorz Schetyna, dodając, że kandydaci są dokładnie sprawdzani.
Przypomnijmy jeszcze, co mówią sondaże. Z ostatnich notowań CBOS-u wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbywały się w listopadzie, 22 procent głosów uzyskałaby właśnie Platforma Obywatelska. SLD mógłby liczyć na 20-procentowe poparcie.
15:20