Na konta podwykonawców, pracujących na budowie Stadionu Narodowego, zaczęły wpływać zaległe pieniądze. Te, których nie wypłacił ich główny wykonawca. Dowiedział się tego reporter RMF FM Piotr Glinkowski.
Według informacji RMF FM, Narodowe Centrum Sportu podpisało już porozumienia z 15 podwykonawcami. W sumie na konta tych firm wpłynie kilka milionów złotych. Część pieniędzy już wypłacono. Jednocześnie nadal podpisywane są porozumienia z właścicielami firm, którzy nie dostali pieniędzy od generalnego wykonawcy.
W kolejce po zaległe należności stoi jeszcze około 20 przedsiębiorców. Jeden z nich mówił naszemu dziennikarzowi, że porozumienie z NCS-em podpisze w najbliższy czwartek. Tylko on czeka na ponad milion złotych.
Zanim jednak dostanie zapłatę za wykonane prace, będzie musiał zawrzeć z Narodowym Centrum Sportu ugodę w sądzie. To uzgodniona procedura, którą przechodzą wszyscy podwykonawcy, walcząc o kwoty wyższe niż pół miliona złotych.
Niezapłacone faktury zostaną opłacone z gwarancji bankowych konsorcjum, które wybudowało Stadion Narodowy.
Przypomnijmy, że około 30 firm pracujących na budowie Stadionu Narodowego twierdzi, że nie dostało pieniędzy za prace. Generalny wykonawca Stadionu Narodowego - w tym Hydrobudowa i PGB - nie zapłacił im, ponieważ ma kłopoty finansowe. W czerwcu te dwie wielkie spółki podjęły uchwały o upadłości. Firmy stały się ofiarami własnej ambicji i braku wyobraźni urzędników. Obie popełniły ten sam błąd. Wystartowały w prestiżowych przetargach oferując bardzo niskie ceny. To byłaby nawet dobra taktyka, gdyby nie kryzys. W ostatnich latach ceny materiałów budowlanych wystrzeliły. To zdemolowało finanse spółek i rozpoczęło powolny proces upadania. Firmy zaczęły mieć opóźnienia, przestały także płacić podwykonawcom.