Badali cmentarzysko wojów sprzed dwóch tysięcy lat. Dziś szukają pieniędzy na kolejny etap prac archeologicznych. Potrzebują 20 tysięcy złotych. W ubiegłym roku, na terenie powiatu gorzowskiego, przypadkowa osoba, znalazła w lesie artefakty. Odsłoniły je powyrywane przez silny wiatr drzewa.
Badania na cmentarzysku zakończono w ubiegłym tygodniu. Wstępnie ustalono, że miejsca pochówków powstały w drugiej połowie I wieku naszej ery. Tysiąc lat wcześniej mogła tam funkcjonować osada. Trafiono na trzy kompletne groby i jeden niekompletny. Cmentarzysko może obejmować teren kilku hektarów. Pieniądze potrzebne są na dalsze badania i konserwację odkrytych artefaktów. W sumie odnaleziono kilkadziesiąt bezcennych przedmiotów.
Zebrane pieniądze pozwolą również na sfinansowanie zakupu sprzętu potrzebnego do pracy m.in. łopat czy szpadli, a także na zakup posiłków i noclegów dla osób pracujących przy badaniach. To ważne, bo udział w nich biorą głównie wolontariusze. Jeżeli uda się zebrać potrzebne środki, to prace archeologiczne zostaną wznowione w przyszłym roku.
Do tej pory w badaniach brało udział ponad trzydzieści osób, głównie poszukiwacze i detektoryści, którzy pracowali za darmo. Trzeba im jednak zapewnić nie tylko nocleg, ale także wyżywienie, czy sprzęt. Dodatkowo trzeba płacić za dzierżawę terenu, na którym znajduje się znalezisko. Koszty związane są także z konserwacją znalezionych już przedmiotów. Wstępnie oszacowano, że może to być kwota dziesięciu tysięcy złotych. Organizatorzy akcji przyznają, że będą próbowali także pozyskać środki z innych źródeł.
Na cmentarzysku znaleziono między innymi około 30 zapinek, 6 umb, czyli elementów okucia środka tarczy wojowników, 4 groty, miecz rytualny i trzy imacze.
Miejsce, w którym się znajdujemy jest swojego rodzaju fenomenem, bo do tej pory nie były znajdowane w okolicy tego typu cmentarzyska. To jest pierwsze cmentarzysko badane po wojnie przez polskich archeologów - mówi Krzysztof Socha z Muzeum Twierdzy Kostrzyn nad Odrą.
(ug)