Francją zatrzęsła „afera mieszkaniowa”. Do dymisji podał się minister gospodarki i finansów, który nakłaniając do zaciskania pasa, sam chciał wieść luksusowe życie za pieniądze podatników.

REKLAMA

Hervé Gaymard wielokrotnie zapowiadał przeprowadzenie koniecznych, jego zdaniem, cięć wydatków publicznych. Jednak okazało się, że sam wybrał dla siebie służbowy apartament o powierzchni ponad 600 metrów kwadratowych. Wysokość czynszu, 14 tysięcy euro miesięcznie, jest równa dziesięciu średnim francuskim pensjom. Minister nie zamierzał jednak za użytkowanie lokalu płacić z własnej kieszeni.

Polityk zażyczył sobie przepastnego apartamentu, mimo że miał już dwa duże prywatne mieszkania i dwa domki jednorodzinne. Prawicowy premier Jean-Pierre Raffarin zmusił rozrzutnego ministra do odejścia z urzędu, żeby ratować wizerunek gabinetu. - Chyba zaszokowałem wielu rodaków - podsumował swoją decyzję były już minister.