Reprezentant Polski będzie miał 10 minut, by przedstawić końcowe stanowisko Prokuratury Krajowej na rozprawie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przewodniczący TSUE nie zgodził się na wydłużenie do godziny czasu prezentowania argumentów. Opinię rzecznika Trybunału mamy poznać 23 maja, czyli tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w Polsce. Na jej podstawie zapadnie ostateczny wyrok TSUE.

REKLAMA

Przewodniczący Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie zgodził się na wydłużenie do 60 minut czasu na przedstawienie końcowego stanowiska polskiej prokuratury na rozprawie przed Trybunałem. Reprezentant Prokuratury Krajowej będzie miał zaledwie 10 minut, aby zaprezentować argumenty.

“To jest fizycznie niemożliwe"

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak powiedział, że wyznaczenie Zastępcy Prokuratora Generalnego zaledwie 10 minut na wystąpienie przed TSUE i odmowa przedłużenia tego czasu jest czymś niebywałym. Sprawności postępowania nie można wymuszać poprzez decyzje, które spowodują, że proces może się zamienić we własną parodię - ocenił.

Sprawa przed TSUE ma kolosalne znaczenie dla wszystkich państw członkowskich UE i w ich interesie jest rzetelne wyjaśnienie wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia okoliczności. 10 minut to czas, który nawet w najprostszych sprawach o przysłowiową pietruszkę wystarczy jedynie na sprawdzenie tożsamości osób występujących przed sądem, a tu ma wystarczyć prokuratorowi na wyjaśnienie niebywale skomplikowanych uwarunkowań związanych z funkcjonowaniem krajowego mechanizmu powoływania sędziów - z odniesieniem się do konstytucyjnych aspektów zagadnienia i analizy porównawczej rozwiązań obowiązujących w tym obszarze w innych państwach członkowskich UE - podkreślił Piebiak.

To jest fizycznie niemożliwe. Przywołując swoje sędziowskie doświadczenie, jest dla mnie oczywiste, że taki sposób wprowadzenia dyscypliny czasowej wobec uczestników postępowania spotkałby się z natychmiastową reakcją sądu przełożonego w postaci uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania z powołaniem się na nieważność postępowania. Dodatkowo sędzia mógłby otrzymać wytyk orzeczniczy, a być może zbadana byłaby nawet kwestia odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego wobec oczywistego i rażącego naruszenia prawa - zaznaczył.

Jak dodał, można postawić pytanie, czy TSUE, który ma stać na straży praworządności w całej Unii Europejskiej, sam dochowuje podstawowych reguł, które są oczywiste nawet dla najniższego hierarchicznie sądu rozstrzygającego najdrobniejszą sprawę.

Dodatkowego terminu nie będzie

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozostawił również bez rozpatrzenia wniosek Zastępcy Prokuratora Generalnego, aby wyznaczyć dodatkowy termin posiedzenia na przedstawienie argumentów prokuratury, co oznacza, że takie posiedzenie się nie odbędzie. Trybunał odmówił ponadto wyłączenia z akt sprawy negatywnej wobec polskiego systemu sądownictwa opinii przedstawionej przez Republikę Łotewską, mimo że premier Łotwy wycofał tę opinię.

W ocenie Prokuratury Krajowej, brak wyznaczenia terminu dodatkowego posiedzenia Trybunału Sprawiedliwości UE, drastyczne ograniczenie czasu wystąpienia reprezentanta prokuratury, a także odmowa uwzględnienia zmiany stanowiska rządu Łotwy stanowi istotną przeszkodę dla podjęcia przez Trybunał rozstrzygnięcia opartego na pełnym i rzetelnym materiale procesowym. Według PK, nie uwzględnia interesu stron podstępowania, w tym przysługujących im gwarancji swobodnego i pełnego przedstawienia stanowiska, uniemożliwia też dokonanie prawidłowych ustaleń, które są niezbędne do podjęcia rozstrzygnięcia w sprawie mającej istotne znaczenie dla funkcjonowania systemów sądownictwa we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Chodzi o pytania prejudycjalne

Rozprawa przed TSUE dotyczy trzech pytań prejudycjalnych zadanych 19 września ubiegłego roku przez Sąd Najwyższy.

Pytania dotyczą m.in. spraw sędziów SN, którzy zostali przeniesieni nową ustawą o Sądzie Najwyższym w stan spoczynku. Sędziowie uważali, że takie przeniesienie było niezgodne z prawem unijnym. Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym przywróciła tych sędziów do pracy, ale Sąd Najwyższy uznał, że - mimo zmiany prawa - nie wycofa pytań prejudycjalnych i TSUE powinien się na ten temat wypowiedzieć.

Pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, które były powodem rozprawy, dotyczą również tego, czy Krajowa Rada Sądownictwa jest w stanie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów w Polsce po przeprowadzonych reformach.

Opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mamy poznać 23 maja, czyli tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Na jej podstawie zapadnie ostateczny wyrok TSUE.