Wrak awionetki, która półtora miesiąca temu lądowała awaryjnie na Wiśle, spoczywa na dnie rzeki w okolicach warszawskiego Kanału Żerańskiego. To ostatni moment na wydobycie maszyny.
Stan wody jest dziś niski i ułatwi wyciągnięcie wraku. Po drugie operacji sprzyja dziś pogoda. Za kilkanaście dni może przyjść mróz, który skuje Wisłę i w takich warunkach wyciągnięcie awionetki nie byłoby możliwe.
Cessnę można było wydobyć dużo wcześniej, gdyby nie kłótnia między resortem transportu a Komisją Badania Wypadków Lotniczych o to, kto ma za całą operację zapłacić. Ostatecznie koszty opiewające na kilkanaście tysięcy złotych, przynajmniej częściowo, pokryje ubezpieczyciel.
W akcji wydobycia wykorzystywane są dwie łodzie i dwa pontony z legionowskiego WOPR. Teren został oznaczony żółtymi bojami. W akcji wymiennie będzie brało udział ośmiu płetwonurków. Mają oni podczepić pod wrak dwa duże, metalowe zbiorniki i napełnić je powietrzem. Dzięki temu Cessna zostanie wydobyta na powierzchnię wody. Woprowcy mają nadzieję, że cała operacja potrwa najpóźniej do wieczora.