Dramatyczny wypadek podczas imprezy motoryzacyjnej Gran Turismo w Poznaniu. Rozpędzone auto uderzyło w tłum widzów stojących przy trasie. Rannych zostało 17 osób, w tym dwójka dzieci. "Samochód wjechał w ludzi na pełnej mocy. Ciała latały w powietrzu" - opowiadał nam świadek wypadku, pan Dawid, który zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W tym roku impreza organizowana była w Poznaniu już po raz dziewiąty.
Rannych zostało 17 osób, w tym dwójka dzieci. Stan czwórki poszkodowanych określany jest jako ciężki.
Jak poinformował lekarz koordynator wojewody wielkopolskiego, stan rannych jest stabilny, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - podał rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube.
Wszyscy leżeli jak kręgle - tak dramatycznie moment wypadku w Poznaniu opisał jeden ze świadków, którego dwoje dzieci i żona ucierpiały w wypadku. Nie wiedziałem do kogo mam nawet podejść - powiedział mężczyzna.
Według policji, sprawca wypadku był trzeźwy. Kierowcy nic się nie stało. Jest do dyspozycji policji - poinformował podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
To doświadczony kierowca, który od lat kieruje pojazdami sportowymi - mówił na zorganizowanym w niedzielę wieczorem briefingu jeden z organizatorów imprezy Peter Ternstroem. Zaznaczył, że od wielu lat organizowania imprezy jest to pierwszy wypadek w jej historii.
Jak podkreślił - według jego wiedzy - impreza była dobrze zabezpieczona. Jesteśmy myślami z tymi, którzy zostali poszkodowani - mówił Ternstroem.
Policja zapewniła, że jeśli chodzi o zabezpieczenie imprezy, organizator Gran Turismo Polonia spełnił wszystkie wymogi wynikające z ustawy. Zawsze na tego typu imprezach pojawia się ryzyko, bo nigdy nie ma pewności, że zdarzy się jakaś awaria techniczna. To wszystko będzie badane w trakcie śledztwa - podał podinsp. Borowiak.
By wziąć udział w pokazie, trzeba mieć auto spełniające kryteria, zgłosić się do organizatora i opłacić wpisowe. Przedstawiciel organizatora Marcin Jellinek poinformował, że przed pokazem na miejscu kierowcy przechodzili szkolenie.
O dramatycznym wypadku poinformował nas dzwoniąc na Gorącą Linię RMF FM pan Dawid.
To był pokaz unikatowych, najdroższych na świecie samochodów. Oni popisywali się autami, taki jest cel tej imprezy. Jeden z kierowców nie opanował auta i wjechał w ludzi na pełnej mocy. Ludzie stali za barierkami, on przejechał przez te barierki. Ciała latały w powietrzu. Tam było bardzo dużo ludzi - opowiadał nasz słuchacz.