Minister sportu Joanna Mucha odwołała p.o. dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu Damiana Drobika. Wyraziła też zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z dotychczasowym zastępcą dyrektora Markiem Wieczorkiem.
Decyzja o odwołaniu Damiana Drobika jest zaskoczeniem. Obowiązki szefa Centralnego Ośrodka Sportu minister Mucha powierzyła na dwa miesięce dyrektorowi Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Wałczu Piotrowi Marszałkowi.
Od wczoraj było wiadomo, że z pracą w COS żegna się wiceszef Marek Wieczorek. Sam złożył rezygnację. Odejście Marka Wieczorka z COS-u odbywa się w atmosferze skandalu. Znajomy Joanny Muchy twierdzi, że jest ofiarą nagonki. I to w dodatku sterowanej między innymi przez Damiana Drobika. Wieczorek skarżył się, że jego szef nie chciał udostępnić mu dokumentacji finansowej. To zdaniem Wieczorka, uniemożliwiało mu rzetelne wykonywanie obowiązków. Nie wiem czy dyrektor COS-u ma coś do ukrycia, bo ja w te dokumenty nie spojrzałem. Napotkałem na prawdziwy mur. W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest rezygnacja - mówił Wieczorek.
Damian Drobik przyznawał w rozmowie z naszym reporterem, że nie udostępnił swojemu zastępcy wszystkich dokumentów. Jak mówił, bał się ewentualnych konsekwencji. Według niego, Markowi Wieczorkowi brak kompetencji do pracy w spółce skarbu państwa.
Patrząc na dzisiejszą sytuację, sądzę że minister Joanna Mucha popełniła błąd, powołując Marka Wieczorka na stanowisko wiceszefa Centralnego Ośrodka Sportu - tak Ireneusz Raś z PO w rozmowie z reporterem RMF FM skomentował historię tego właściciela salonów fryzjerskich z Lublina.
Przewodniczącemu komisji sportu wtóruje Adam Hofman z PiS-u, który żąda wyjaśnień od minister sportu. Opozycja jest zaniepokojona, że Marek Wieczorek wiedział o planowanym konkursie na szefa Centralnego Ośrodka Sportu. Mężczyzna powiedział o tym naszemu reporterowi jeszcze przed odwołaniem swojego przełożonego - Damian Drobika. Zdaniem Hofmana to co najmniej podejrzane.
Jeśli to jest zrobienie miejsca dla znajomego, to mamy do czynienia degrengoladą. Aż się nie chce w to wierzyć. Gdyby tak było, Joanna Mucha przebiłaby Drzewieckiego, "Pędzącego Królika", aferę hazardową i chłopców od Rosoła - mówi rzecznik PiS.
Ireneusz Raś twierdzi, że to niemożliwe, by Wieczorek wrócił do Centralnego Ośrodka Sportu. Według niego, Joanna Mucha nigdy nie powinna powoływać go na to stanowisko. Popełniła błąd, ale powiedzmy sobie szczerze: kto z nas nie popełnił błędów - argumentuje.
Szefowa resortu sportu popełnia jednak błędy wyjątkowo często. Dlatego PiS chce, aby Joanna Mucha jeszcze w tym tygodniu złożyła wyjaśnienia podczas posiedzenia sejmowej komisji sportu.
Tuż po powołaniu Marka Wieczorka na stanowisko wicedyrektora COS media doniosły, że jest on właścicielem salonu fryzjerskiego, z którego usług korzystała minister sportu. Joanna Mucha nie wypierała się znajomości z Markiem Wieczorkiem. Zapewniła jednak, że nie miało to z nominacją nic wspólnego. Jak tłumaczył minister, Wieczorek jest przedsiębiorcą, ma świetne CV, a właśnie taka osoba jest w COS potrzebna.
W jego obronie stanął także premier Donald Tusk. Na konferencji prasowej na początku lutego przyznał, że Wieczorek jest człowiekiem o "dość gruntownym wykształceniu" i - jak mówił premier - "nie jest to wykształcenie służące wyłącznie modelowaniu fryzur". Wydaje mi się, że dzisiaj to skakanie po pani minister jest chyba przesadne - ocenił szef rządu.