Niemiecki resort rolnictwa powołał zespół, który ma ustalić, skąd po niemal 40 latach wzięła się w tym kraju pryszczyca. To groźna i bardzo zaraźliwa choroba wirusowa. Atakuje trzodę chlewną, bydło czy owce. Groźna jest też dla zwierząt dzikich. Ognisko pryszczycy wykryto w przygranicznym landzie. Rolnicy, także ci polscy, boją się strat.
Pryszczyca pojawiła się w stadzie bawołów wodnych w Brandenburgii, w miejscowości Hönow w graniczącym z Polską powiecie Märkisch-Oderland. Zakażone stado zostało wybite, trwają kontrole w gospodarstwach położonych w zagrożonym epidemią rejonie.
W Brandenburgii obowiązuje zakaz przemieszczania zwierząt parzystokopytnych, obejmuje on obszar od granicy z Polską do Berlina. Minister rolnictwa Cem Özdemir powołał zespół kryzysowy, który ma zająć się ustaleniem, skąd po ponad 30 latach wirus pryszczycy znów pojawił się w Niemczech.
Pryszczyca grozi miliardowymi stratami w rolnictwie. Jej wykrycie już ma reperkusje. Organizatorzy szalenie popularnych targów rolniczych Grüne Woche w Berlinie zdecydowali, że w tym roku nie będzie na nich świń, krów, owiec a nawet alpak. Także berlińskie zoo jest teraz zamknięte dla odwiedzających. Wirus mógłby być groźny dla przebywających tam zwierząt.
Na polskiej granicy trwają całodobowe kontrole transportów żywych zwierząt. Na przejściach granicznych, przez które można przewozić zwierzęta, transporty kontrolują wspólnie Straż Graniczna, Izba Administracji Skarbowej i policja. Funkcjonariusze sprawdzają dokumenty, są też w stałym kontakcie z powiatowymi lekarzami weterynarii.
Jeśli się okaże, że transport nie będzie miał wymaganych dokumentów lub będą one niepełne, na granicę wzywany jest lekarz weterynarii i to on decyduje, czy na przykład zawrócić transport do kraju, z którego przybył - tłumaczy Sławomir Pawlak z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Najwięcej transportów żywych zwierząt trafia do Polski przez granicę w Świecku. Nie są to jednak duże liczby. Mowa o kilku transportach dziennie.
Pryszczyca nie jest groźna dla ludzi, choć ludzie mogą się zarazić tym wirusem. Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, ludzie zarażają się w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorym zwierzęciem, ale także spożywając mięso, mleko i niepasteryzowane przetwory mleczne pochodzące od zakażonego zwierzęcia. Patogen jest śmiertelnie groźny dla zwierząt. Wywołuje gorączkę, apatię, kulawiznę, charakterystyczne są pęcherze pojawiające się na języku, wymionach i nogach.
By minimalizować straty w rolnictwie, choroba jest zwalczana z urzędu. Ostatni jej przypadek w Polsce stwierdzono ponad 50 lat temu.