Do warszawskiego sądu trafiły wezwania do ugody z MON-em od rodzin 14 polskich żołnierzy poległych na misjach w Iraku i Afganistanie. Każde z nich opiewa na kwotę miliona złotych. Bliscy żołnierzy chcą zadośćuczynienia za krzywdę, osamotnienie i rozerwane więzi rodzinne.

REKLAMA

Sprawa dotyczy odszkodowania i zadośćuczynienia dla bliskich ośmiu żołnierzy poległych w Iraku i sześciu, którzy zginęli w Afganistanie. Reprezentujący rodziny radca prawny Sylwester Nowakowski powiedział w środę po złożeniu dokumentów w sądzie, że bliscy żołnierzy ubiegają się o zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych - krzywdę, osamotnienie i rozerwane więzi rodzinne.

Skierowaliśmy sprawy do postępowania pojednawczego w sądzie, aby to on wyznaczył termin posiedzenia, a do tego czasu strony mogły omówić wszystkie szczegóły i uzgodnić warunki ugody sądowej, która byłaby potwierdzona przez sąd i miałaby moc wyroku obowiązującego - powiedział Nowakowski przed gmachem sądu. Dodał, że rodziny zdecydowały się, by wzajemnymi ustępstwami dojść do porozumienia z MON, unikając w ten sposób procesu. Byłby on dla obu stron niekorzystny. Trudno sobie np. wyobrazić, co w sądzie miałyby mówić dzieci poległych żołnierzy - ocenił.

Pod koniec maja Nowakowski skierował do MON przedsądowe wezwania do zapłaty odszkodowań i zadośćuczynień, każde na kwotę 1 mln zł. Reprezentował wówczas 24 osoby (wówczas: bliskich 12 żołnierzy poległych na misjach). Od tego czasu grupa ta zwiększyła się o 10 osób.

Komentując te wezwania, na początku czerwca wiceszef MON Czesław Piątas podkreślił, że żołnierze, którzy zginęli w Iraku i Afganistanie, byli ubezpieczeni przez resort i z tego tytułu ich rodzinom wypłacono pieniądze.

Tym właśnie - zdaniem Piątasa - różni się sytuacja prawna rodzin poległych na misjach od bliskich żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu CASA w styczniu 2008 r. (w tej sprawie pełnomocnikiem większości rodzin również był Nowakowski). Resort obrony nie ubezpiecza bowiem swoich samolotów. W przeciwieństwie do właścicieli samolotów cywilnych, nie ma takiego obowiązku.

Dlatego, jak mówił Piątas, MON zastanawia się, czy tej sprawy nie zostawić do rozstrzygnięcia sądowi, żeby niezawisły organ mógł dokładnie ocenić i określić wielkość środków, które powinny być w formie zadośćuczynienia lub odszkodowania tym rodzinom wypłacone. Wiceszef MON podkreślił jednak, że resort nie dokonał jeszcze wyboru drogi postępowania.

Z argumentacją Piątasa już wówczas nie zgodził się Nowakowski. Zwracał uwagę na orzecznictwo Sądu Najwyższego, zgodnie z którym można otrzymać odszkodowanie i zadośćuczynienie niezależnie od wypłaty ubezpieczenia. Dodawał też, że gdy Skarb Państwa opublikował propozycję ugodową dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, wśród warunków wypłaty świadczenia nie było mowy o ubezpieczeniu, a część ofiar, w tym para prezydencka, miało wykupione polisy.

Jak podkreśla MON, rodziny wszystkich żołnierzy, którzy zginęli na służbie, otrzymują od resortu m.in. pomoc dla dzieci uczących się, ułatwienia w przekwalifikowaniu zawodowym oraz w określonych przypadkach renty.

W Iraku w latach 2003-2007 zginęło na służbie 22 polskich żołnierzy i jeden funkcjonariusz BOR (ponadto: trzech byłych wojskowych zatrudnionych przez zagraniczne firmy ochroniarskie i dwóch dziennikarzy). W Afganistanie do początku czerwca 2011 r. poległo 26 żołnierzy i jeden cywil - ratownik medyczny.

W przypadku bliskich żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie Casy, początkowo wezwania do zapłaty również opiewały na 1 mln zł. Obecnie przed sądem trwa proces zawierania ugód, w których MON zgadza się wypłacić po 250 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia dla osób, które złożyły wnioski. Kwota ta jest taka sama, jak zaproponowana bliskim osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej.

Jak poinformował resort obrony, dotychczas w sprawie katastrofy Casy zawarto ugody z 64 osobami, a do rozpatrzenia zostały jeszcze wnioski od 18 osób. Dla siedmiu z nich Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wyznaczył termin posiedzenia ugodowego na środę, a dla kolejnych - na lipiec. Są jednak jeszcze wnioski od osób, dla których termin posiedzenia sądu nie jest jeszcze znany.