Kilkudziesięciu rodziców z małymi dziećmi pikietowało przed Kancelarią Premiera. Protestowali przeciwko wprowadzeniu od przyszłego roku obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Ich zdaniem szkoły nie są przygotowane na przyjęcie maluchów.
Oczekujemy, że rząd wycofa się z reformy w tym sensie, że rząd pozostawi rodzicom decyzję, czy posyłamy dziecko 6-letnie do szkoły, czy też nie. Poza tym kwestia zmiany podstawy programowej. Ta podstawa, która w tej chwili obowiązuje w pierwszej klasie jest krzywdząca dla rozwoju dziecka, bo zmusza je - wbrew jego możliwościom - do siedzenia w ławce - mówiła Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, z którą rozmawiał reporter RMF FM Krzysztof Zasada.
Premier Donald Tusk zapowiedział odłożenie wprowadzenia obowiązku szkolnego dla 6-latków.
Przesunięcie tego czasu o rok, czyli nie ma przymusu 6-latków. Natomiast wszędzie tam, gdzie szkoły są dobrze przygotowane do tego, gdzie jest wola rodziców, my przez wiele miesięcy będziemy mieli czas, żeby przygotować infrastrukturę do przyjęcia maluchów - mówił szef rządu.
Rodzice mieli ze sobą transparenty: "Sześciolatek to przedszkolak" czy "Oszczędności kosztem dzieci?! Stop polityce antyrodzinnej". Po drugiej stronie ulicy, między drzewami rozwiesili transparent z napisem: "Żądamy odwołania reformy minister Hall".
Pikietę zorganizowali rodzice związani z Akcją "Ratuj Maluchy!" i z Stowarzyszeniem Rzecznik Praw Rodziców. Wiosną zebrali oni ponad ponad 340 tys. podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty, której celem jest zniesienie obowiązku szkolnego sześciolatków i obowiązku przedszkolnego pięciolatków.Pierwsze czytanie projektu odbyło się na ostatnim posiedzeniu Sejmu w połowie września.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty z marca 2009 r., od 1 września 2012 r. obniżony zostanie wiek rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat. W związku z tym od 1 września 2011 r. wszystkie pięciolatki muszą przejść obowiązkowe wychowanie przedszkolne. Do tego czasu o tym, czy dziecko wcześniej rozpocznie naukę, czy nie, decydują rodzice.