Unijne rozporządzenie dotyczące ochrony danych osobowych, czyli RODO, wchodzi w życie także w Kościele katolickim. "Kościół od tysięcy lat bezpiecznie przechowuje i przetwarza dane wiernych" - mówi RMF FM ksiądz profesor Piotr Mazurkiewicz z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie.
Wierni nie zobaczą rewolucji, ale mogą spodziewać się pewnych utrudnień. Odpisy z ksiąg parafialnych będzie można uzyskać tylko osobiście. Pracownicy kancelarii parafialnych będą musieli zachować większą ostrożność, udostępniając wiernym dokumenty - tłumaczy ksiądz Mazurkiewicz. Mamy głębszą świadomości niż kiedyś. Chodzi o to, żeby nie umożliwiać wiernym wglądu do danych dotyczących na przykład innych chrztów, które sąsiadują z interesującym nas zapisem - dodaje.
Nowe przepisy dadzą wiernym szersze możliwości uzyskania dostępu do danych, które zbiera i przechowuje o nich Kościół. Ewentualne sprostowanie zapisów w księgach parafialnych wciąż będzie wymagać zgody ordynariusza, a nie tylko wniosku do proboszcza.
Polski Kościół katolicki, wdrażając RODO, skorzystał z art. 91 rozporządzenia i przygotował własne regulacje realizujące unijne zalecenia. Dekret przyjęty kilka tygodni temu przez Konferencję Episkopatu Polski powołuje między innymi Kościelnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. To nowość dla polskiego Kościoła - tłumaczy ksiądz profesor Piotr Mazurkiewicz. Tego typu kościelne organy istniały wcześniej w Niemczech czy w Austrii. Dla Polski to nowe doświadczenie. Wiernym będą przysługiwać analogiczne dane, jakie przysługują obywatelom - tłumaczy.
Kościelnym inspektorem został ksiądz dr hab. Piotr Kroczek.
Prawo do zapomnienia, które przewiduje RODO, w Kościele katolickim będzie miało swoje wyjątki. Zapisy dotyczące wymazania naszych danych nie dotyczą ksiąg parafialnych. Przepisy dotyczące tak zwanej apostazji się nie zmieniają - tłumaczy w rozmowie z RMF FM ksiądz profesor Piotr Mazurkiewicz.
Powody są dwa. Pierwszy, to ochrona innych wiernych. Chodzi na przykład o osobę, która chciałaby zawrzeć ślub kościelny z osobą, która wystąpiła z Kościoła i ma za sobą rozwód cywilny. Z punktu widzenia prawa kanonicznego to niemożliwe - tłumaczy ksiądz Mazurkiewicz. Jeżeli mamy dokument dotyczący pierwszego związku, który cały czas jest ważny, to jasne jest, że nie ma prawa do takiego ślubu. Bronimy wtedy tej drugiej osoby - mówi. Po drugie, Kościół ma prawo do przetwarzania danych takich osób dla celów statystycznych i archiwalnych - tłumaczy ekspert KEP.
(mpw)