​Na trzy miesiące przed wyborami nie wiadomo, w jaki sposób zbierać podpisy pod listami poparcia. Zdaniem opozycji, grozi nam chaos - pisze w środę "Rzeczpospolita". Gazeta przypomina, że w połowie sierpnia premier Mateusz Morawiecki ma wskazać datę pierwszej tury wyborów samorządowych. Wraz z jej ogłoszeniem rejestrować będą się mogły komitety wyborcze. Gazeta wskazuje jednak na poważną komplikację, jaką jest obowiązek załączenia listy poparcia do zawiadomienia o utworzeniu komitetu. Lista zawiera nazwiska, adresy i numery PESEL, co stanowi problem wobec wejścia w życie unijnych przepisów o RODO.

REKLAMA

Posłanka PO Danuta Pietraszewska w rozmowie z "Rz" wyjaśnia, że wysłała w tej sprawie interpelację do resortu spraw wewnętrznych, jednak ten polecił jej kontakt z Państwową Komisją Wyborczą. Z informacji gazety wynika, że PKW poprosiła o opinię Urząd Ochrony Danych Osobowych, jednak nie doczekała się odpowiedzi.

"Rz" podaje, że Marek Jakubiak z Kukiz'15 w odpowiedzi na swoją interpelację, którą wysłał do premiera, otrzymał odpowiedź od ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego, z której dowiedzieć się można, że na liście powinna znaleźć się specjalna klauzula, natomiast osoby składające podpis nie otrzymują dostępu do danych innych popierających.

Wojciech Hermeliński, przewodniczący PKW złożył w tej sprawie pismo do prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, w którym zwraca się o "opinię dotyczącą zbierania przez komitety wyborcze podpisów wyborców popierających utworzenie komitetu wyborczego oraz zgłoszenie list kandydatów na radnych." Niestety wciąż nie dostaliśmy odpowiedzi - mówi "Rz" Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego, które zapewnia obsługę PKW.

Dr Maciej Kawecki z Ministerstwa Cyfryzacji, koordynujący krajową reformę ochrony danych osobowych, mówi "Rzeczpospolitej", że unijne przepisy nie zmieniają wiele w zakresie list poparcia kandydatów. Musimy tylko pamiętać, by zakres gromadzonych danych był adekwatny i aby osoby wpisujące możliwie nie poznawały tożsamości innych osób zamieszczonych na liście - dodaje.

W dniu głosowania istnieje ryzyko dłuższego czasu oczekiwania do urn. Przyczyną przewidywanych opóźnień są listy wyborców, na których trzeba złożyć podpis przy pobraniu karty do głosowania - czytamy w artykule.

(ph)