Ponad siedem tysięcy policjantów zapowiedziało chęć odejścia ze służby w 2023 roku - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. W zeszłym tygodniu Komenda Główna Policji zakończyła zbierać deklaracje w tej sprawie. To rekordowa liczba, biorąc pod uwagę ostatnie lata.
W kolejnym roku ze służby chce odejść dwa razy więcej funkcjonariuszy niż bywało to w poprzednich latach. Dla znacznej części policjantów takie rozwiązanie jest korzystniejsze niż pozostanie w zawodzie.
W 2023 roku policjanci odchodzący na emeryturę mogą skorzystać bowiem z nakładających się przepisów - to podwyżka z waloryzacją uposażenia i wysoka waloryzacja świadczenia emerytalnego.
Odejście siedmiu tysięcy policjantów musi wpłynąć na jakość służby. Tym bardziej, że zrezygnować chcą najbardziej doświadczeni funkcjonariusze.
Wprawdzie przy dużej mobilizacji szkoły policyjne są w stanie w ciągu roku przeszkolić podobną liczbę funkcjonariuszy, to będą oni musieli jeszcze przez lata zdobywać doświadczenie.
"Czeka nas ciężki rok. Musimy się liczyć z kadrową katastrofą" - mówili reporterowi RMF FM nie tylko związkowcy, ale także oficerowie pełniący wysokie funkcje w policji.
Szefostwo policji zapewnia, że robi co może, by utrzymać policjantów w służbie. Jako przykład podaje tak zwane "dziadkowe", czyli wysokie dodatki dla funkcjonariuszy z ponad 25-letnim stażem. Mowa też o zwiększaniu wynagrodzeń.
9 listopada odbędzie się wielotysięczna demonstracja funkcjonariuszy służb mundurowych przed siedzibą rządu. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, taka decyzja zapadła w czwartek po posiedzeniu Rady Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych.
Już w poniedziałek zarząd NSZZ Policjantów informował o proteście, choć wtedy nie było jeszcze jasne jaką formę przybierze.
Przypomnijmy, trzy dni temu odbyło się spotkanie z wiceszefem MSWiA Maciejem Wąsikiem. Podczas rozmów nie padła jednak żadna nowa propozycja, a jedynie obietnica lobbowania w rządzie za postulatami mundurowych. Wiceminister Wąsik obiecał, że będzie przekonywał ministra Mariusza Kamińskiego i rząd do dwóch rozwiązań finansowych.
Po pierwsze, by dodatek służbowy, doliczany po jednym procencie za rok po 15. roku służby, wliczał się do emerytury. Po drugie, by podnieść z 1 do 6 procent kwoty bazowej tak zwany dodatek terenowy i przyznawać go bezwarunkowo za skierowanie do akcji.