210 tysięcy złotych kary nałożył Rzecznik Praw Pacjenta na Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli na Podlasiu. To najwyższa w historii kara od Rzecznika dla podmiotu leczniczego. Placówka została upomniana, bo nie zastosowała się do kwietniowych uwag Rzecznika Praw Pacjenta. Złamane miały zostać m.in. prawa pacjenta do godności. "Decyzja o nałożeniu kary pieniężnej na Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli jest efektem nie zastosowania się przez szpital do wszystkich zaleceń Rzecznika Praw Pacjenta" - czytamy w uzasadnieniu.
Zastrzeżenia Rzecznika Praw Pacjenta dotyczyły między innymi tego, że pracownicy szpitala mieli kazać chorym płacić za prąd potrzebny do przygotowania herbaty, kawy, zrobienia prania albo doładowania telefonu. Według relacji pacjentów, w szpitalnych łazienkach brakowało środków higienicznych takich jak mydło. Rzecznik Praw Pacjenta zwrócił też uwagę na niewłaściwie prowadzoną dokumentację medyczną oraz brak indywidualnych programów terapeutycznych.
Problem dotyczył też między innymi braku spełnienia wymogów dotyczących dostępu do łóżek dla pacjentów i braku stałej obsady personalnej izby przyjęć. Naruszone miało zostać też prawo pacjentów do intymności. W uzasadnieniu decyzji Rzecznika Praw Pacjenta czytamy, że uznaje on "praktyki stosowane na II Oddziale Psychiatrii Sądowej (...) polegające na niestosowaniu parawanów zasłaniających pacjentów od innych hospitalizowanych, podczas udzielania świadczeń zdrowotnych, na sali chorych a także których łóżka usytuowane są na korytarzach, za naruszające zbiorowe prawa pacjentów do intymności (...) i nakazuję ich zaniechanie".
Nie złamaliśmy żadnego prawa pacjenta - zapewnia w rozmowie z RMF FM Wanda Bajkowska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli na Podlasiu. Planujemy złożenie odwołania do sądu administracyjnego odnośnie decyzji dotyczącej kary. Nie zamierzamy na ten moment płacić kary. O wszystkim powinien rozstrzygnąć teraz sąd. Każda kontrola wskazuje uchybienia, my uważamy, że pewne uchybienia są w naszym szpitalu. Funkcjonujemy w budynku adaptowanym, nie zawsze mamy dostęp do łóżka pacjenta z trzech stron. Ale tutaj mamy czas na przystosowanie do 2017 roku i to robimy. Ale nie wydaje mi się, żeby były to aż takie nieprawidłowości, które wymagałyby personalnych konsekwencji - dodaje dyrektor szpitala.
(ug)