"Liczba konstytucyjnych ministrów może zmniejszyć się nawet o połowę. Miotła będzie miała co robić także na szczeblu wiceministrów" - o takich ustaleniach ws. planowanej na jesień rekonstrukcji rządu pisze "Dziennik Gazeta Prawna". O planach "radykalnych cięć liczby resortów" donosi również "Rzeczpospolita", zaznaczając przy tym, że rozmowy nie będą łatwe: koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości - Solidarna Polska i Porozumienie - nie zgadzają się bowiem na odebranie im ministerstw. "Już na wstępie zazgrzytało" - podkreśla dziennik.
Jak informowali w ostatnich tygodniach dziennikarze RMF FM, w trakcie planowanej na jesień rekonstrukcji rząd ma ulec "odchudzeniu". Planowane jest m.in. połączenie niektórych resortów, np. klimatu i środowiska, których rozdzielenie okazało się złą decyzją. Według ustaleń naszych reporterów, poważnie rozważane jest także połączenie resortów finansów i rozwoju oraz edukacji i szkolnictwa wyższego.
Na rekonstrukcji stracić mają koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiedział to w rozmowie z dziennikarzami szef klubu PiS Ryszard Terlecki, informację tę potwierdzają również rządowe źródła reportera RMF FM Patryka Michalskiego.
Dotąd Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina mogły decydować o obsadzie dwóch ministerstw. W ramach jesiennej rekonstrukcji mają stracić po jednym ministerstwie.
Ustalenia dziennikarzy RMF FM potwierdzają najnowsze doniesienia "Dziennika Gazety Prawnej" i "Rzeczpospolitej".
Jak czytamy w poniedziałkowym wydaniu "DGP", w efekcie rekonstrukcji "liczba konstytucyjnych ministrów może zmniejszyć się nawet o połowę. Miotła będzie miała co robić także na szczeblu wiceministrów".
Według ustaleń gazety, w dyskusji o rekonstrukcji nie pojawiają się na razie konkretne nazwiska.
"Dyskusja ma charakter strukturalny. Trwają analizy dotyczące tego, z których ministerstw możemy zrezygnować i kto mógłby przejąć ich kompetencje. Dopiero na bazie tych analiz będą podejmowane decyzje o charakterze personalnym" - cytuje dziennik swego rozmówcę.
Gazeta potwierdza wcześniejsze ustalenia dziennikarzy RMF FM - jak pisze: "głównym celem powakacyjnej rekonstrukcji rządu jest jego radykalne odchudzenie".
"Już obecny (rząd) miał być mniej liczny, ale, jak słyszymy, prezes PiS Jarosław Kaczyński nie chciał generować konfliktów wewnątrz koalicji przed wyborami. Teraz ma większe pole manewru" - czytamy w artykule "DGP".
Polityk Prawa i Sprawiedliwości stwierdza natomiast w rozmowie z gazetą: "Mamy aż 24 konstytucyjnych ministrów. Intencją jest ścięcie ich liczby nawet o połowę".
Ponadto, według ustaleń dziennika, "'miotła' szykuje się również na szczeblu wiceministrów", zwłaszcza sekretarzy stanu.
"Przy tej liczbie wiceministrów w randze sekretarza stanu pojawiają się problemy ze skompletowaniem ludzi w komisjach sejmowych. Dlatego to sekretarze stanu w pierwszej kolejności będą zmuszeni do odejścia" ‒ cytuje "DGP" działacza PiS.
Gazeta podaje, że według jej informacji "na dziś pewne swoich losów nie mogą być ministerstwa: sportu, gospodarki morskiej, funduszy i polityki regionalnej, cyfryzacji oraz infrastruktury".
Dziennik zaznacza także, że wciąż aktualna jest koncepcja pozbawienia koalicjantów PiS po jednym resorcie, czemu i Solidarna Polska, i Porozumienie "nie".
Polityk partii Jarosława Gowina powiedział dziennikowi, że rozmowy nt. zmian w rządzie są możliwe, o ile w posiadaniu partii koalicyjnych pozostałaby taka sama liczba działów w resortach, czyli - jak wyjaśnia "DGP" - nawet gdyby Solidarna Polska i Porozumienie straciły po jednym resorcie, to przypadające im ministerstwa zostałyby powiększone.
Dziennik zauważa także, że w kontekście rekonstrukcji rządu pojawia się kwestia poszerzenia koalicji.
"Na razie nie ma do tego chętnych, ale PiS liczy, że samo poruszanie tego tematu zmiękczy postawę mniejszych koalicjantów" - czytamy.
Co ciekawe, wyborcy Prawa i Sprawiedliwości opowiadają się - jak wynika z najnowszego sondażu dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" - właśnie za opcją poszukania nowego koalicjanta.
Ideę poszerzenia rządzącej koalicji poparło 57 procent badanych, którzy w ostatnich wyborach do Sejmu - z października 2019 - głosowali na Zjednoczoną Prawicę.
Z kim Prawo i Sprawiedliwość mogłoby zawrzeć nowy pakt?
Zwolennicy tej opcji najczęściej wskazują PSL-Kukiz'15 (32,4 procent) i Konfederację (26,5 procent).
Co jednak ciekawe, aż 28,2 procent opowiadających się za poszerzeniem koalicji na pytanie o to, z kim PiS powinno zawrzeć nowy sojusz, nie było w stanie wskazać kandydata.
Również dzisiejsza "Rzeczpospolita" wskazuje, że w kontekście rekonstrukcji rządu "w PiS mówi się o radykalnych cięciach liczby resortów", podaje także, że "już na wstępie zazgrzytało", bowiem Solidarna Polska i Porozumienie nie chcą zgodzić się na odebranie im ministerstw.
"Pod tym względem koalicjanci trzymają się razem, wiedząc, że łącznie mają blisko 40 posłów w Sejmie. A to poważna siła, z którą Jarosław Kaczyński musi się liczyć. Zbigniew Ziobro w ostatnich dniach przypomina, że liczba ministerstw przypadających koalicjantom jest zapisana w umowie koalicyjnej" - relacjonuje gazeta.
"Dlatego w najbliższych tygodniach zapowiadają się skomplikowane rozmowy i polityczne starcie o kształt nowego rządu. Z naszych rozmów wynika, że ostatecznie liczba ministerstw może spaść do ok. 16. Będzie temu towarzyszyć zmiana w liczbie wiceministrów. Ich liczba może spaść nawet o kilkadziesiąt osób. Nowy rząd będzie zmieniony strukturalnie" - czytamy dalej w artykule.
Dziennik podaje także, powołując się na jednego ze swych rozmówców, że "ogólny kierunek sprawi, że po zmianach w rządzie pozycja premiera Mateusza Morawieckiego ulegnie wzmocnieniu".