Los Redzikowa, jako ewentualnego gospodarza tarczy antyrakietowej rozstrzygnął się już dawno, a podpisanie umowy to tylko formalność. Tymczasem mieszkańcy borykają się z dodatkowym problemem - spadkiem wartości nieruchomości. Właściciele działek budowlanych zaobserwowali spadek zainteresowania ich ofertą.
Mieszkańcy, choć w większości przeciwni tarczy, już dawno przyzwyczaili się, że za klika lat w tym rejonie mają powstać wyrzutnie amerykańskich antyrakiet. Bardzo poważnie obawiają się jednak osoby, które zainwestowały tam duże pieniądze. Jeden z przedsiębiorców w 1999 roku zakupił półtora hektara ziemi, przekształcił ją na dziesięć działek budowlanych i wystawił na sprzedaż. Do niedawna telefony urywały się, teraz milczą. W podobnej sytuacji jest wiele osób, które nabyły nieruchomości w strefie ekonomicznej, bo kilka osób nabyło i wiązało z tym plany, z których nic może nie wyjść - mówił reporterowi RMF FM jeden z przedsiębiorców. Właśnie ci ludzie narzekają na brak wyjaśnień rządu co oprócz tarczy w Radzikowie powstanie, ilu przyjedzie tam Amerykanów i jaka potrzebna będzie do tego infrastruktura.