„Dziękuję @tygodnikwprost za potwierdzenie zdjęciem, że do i po okręgu wyborczym jeżdżę samochodem prywatnym” – tak Radosław Sikorski skomentował publikację „Wprost”. Tygodnik napisał, że Sikorski w latach 2007-2014, jako szef MSZ, dostał z Sejmu dziesiątki tysięcy złotych zwrotu kosztów za używanie prywatnego auta do celów służbowych. Ta posada wiąże się z całodobową opieką Biura Ochrony Rządu i możliwością jeżdżenia rządową limuzyną – zauważa tygodnik.

REKLAMA

Według informacji "Wprost", co najmniej od 2009 r. (od tego czasu są ujawniane oświadczenia) Sikorski wykorzystuje publiczne środki na podróże prywatnym autem. W 2009 r. z kasy Sejmu pobrał 1245 zł, ale już rok później kwota urosła do ponad 21 tys. zł. W 2011 r. było już 26,5 tys. zł, w 2012 r. pobrał 19,1 tys. zł. W zeszłym roku - niecałe 10 tys. zł. To insynuacje - tak publikację "Wprost" określiła rzeczniczka marszałka Sejmu Małgorzata Ławrowska. Przypomniała, że sprawa była już wielokrotnie wyjaśniana.

"Odpowiadając na publikację "Wprost" oraz zawarte w niej insynuacje przypominamy, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana w mediach. Również Prokuratura po zbadaniu sprawy odmówiła wszczęcia śledztwa, co zamyka kwestie. Jest zwyczajem, że ministrowie wszystkich rządów, bez względu na skład koalicji rządzącej, rozdzielają podróże ministerialne od poselskich, co szczególnie obowiązuje w okresie prowadzenia kampanii wyborczych. Kwota 80 tysięcy złotych jako zwrot kosztów przejazdu samochodem prywatnym dotyczy okresu 7 lat i to zaledwie 1/3 limitu przysługującego ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu za ten okres" - napisała Małgorzata Ławrowska, rzeczniczka Sikorskiego. "Nieporozumienie może wynikać z błędnego przekonania, jakoby BOR chronił ówczesnego ministra przez 24 godziny na dobę. Prawo do ochrony BOR nie wyklucza czasowego zrzekania się tej ochrony, jazdy dwoma samochodami, czy jazd samodzielnych, gdy funkcjonariusze dyżurują w swoich miejscach dyslokacji. Każda podróż z Warszawy do okręgu wyborczego, czyli województwa kujawsko-pomorskiego to ok. 700 kilometrów tam i z powrotem, nie licząc jazd po samym okręgu wyborczym. Ponadto podkreślam, że Marszałek Radosław Sikorski nie korzystał z przysługującego mu ryczałtu samolotowego na podróże krajowe" - czytamy w komunikacie.

Tygodnik "Wprost" napisał w poniedziałek, że Sikorski w okresie od 2007 r. do września 2014 r., kiedy pełnił funkcję szefa polskiej dyplomacji i przysługiwał mu samochód służbowy z kierowcą, a także ochrona BOR, przejechał prywatnym autem w celach służbowych 32 tys. km. Za każdy przejechany kilometr własnym samochodem poseł dostaje z Sejmu 83 gr.

(mpw)