Wyższego odszkodowania od wojska domaga się żołnierz ranny podczas misji w Iraku. Chorąży Tomasz Kloc chce, by wypłacono mu odszkodowanie, licząc za podstawę jego zarobki za granicą. W szczecińskim sądzie rozpoczął się proces w tej sprawie.
Tomasz Kloc został ranny w grudniu 2003 roku. Dowodzony przez niego patrol saperski został zaatakowano przy użyciu zdalnie sterowanego ładunku. Dziś żołnierz jest na warunkowej, 2-letniej rencie inwalidzkiej, orzeczono u niego 70-procentowy uszczerbek na zdrowiu – utyka na prawą nogę, ma poważny niedowład prawej dłoni. Wojsko zafundowało mu jedynie 14-dniową rehabilitację w Ciechocinku i 26 tys. zł odszkodowania.
Chorąży domaga się dodatkowych 40 tys. zł, bo zapomniano, że do wypadku doszło za granicą. Domagam się jedynie takiego traktowania, o jakim mówią przepisy i ustawy, czyli nieszukania tego, żeby zapłacić jak najmniej osobom poszkodowanym - powiedział naszemu reporterowi, powołując się na przepisy z 1999 roku. Wojsko nie chce komentować tej sprawy. Obecny na rozprawie pełnomocnik armii nie wyraził zgody nie tylko na publikację swojego wizerunku, ale i na jego wypowiedzi.