Prawo i Sprawiedliwość złożyło wniosek o odwołanie marszałka Sejmu. To efekt wczorajszego skandalu z Radosławem Sikorskim, który w wywiadzie dla amerykańskiego dziennikarza powiedział, że premier Tusk dostał w 2008 roku od prezydenta Rosji propozycję udziału w rozbiorze Ukrainy. Potem wycofał się z tych twierdzeń, zasłaniając się niepamięcią.
PiS w swoim wniosku, jako kandydata na marszałka Sejmu wskazał posła Andrzeja Smirnowa. Był on posłem PO, mandat poselski objął w czerwcu po Dariuszu Rosatim, który został europosłem. Wkrótce potem został wykluczony z klubu przez władze PO, bo nie wziął udziału w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Smirnow powiedział, że nie chciał głosować za rządem, bo nie zgadza się z polityką Platformy.
Jarosław Kaczyński zapowiedział złożenie wniosku o odwołanie Sikorskiego już wczoraj. Ktoś, kto dowiedział się o planach rozbiorowych w stosunku do istniejącego państwa, powinien podjąć odpowiednie działania - oświadczył szef PiS-u, dodając: Nie możemy brać odpowiedzialności za udział w polskim życiu publicznym - i to na tak eksponowanym stanowisku - człowieka, który wykazuje się i wykazywał się w przeszłości całkowitą nieodpowiedzialnością.
Radosława Sikorskiego bronił w dzisiejszym Kontrwywiadzie Stefan Niesiołowski z PO. Nie ma najmniejszego powodu, by odwoływać Sikorskiego. Za co? Całe zło polega na tym, że Sikorski ma słabą pamięć - mówił podkreślając: Mamy do czynienia z nagonką, niezrozumiałą furią. Są dziennikarze, którzy uwielbiają niszczyć PO. Są wyjątkowo obrzydliwi. To dziennikarska szczujnia. TUTAJ PRZECZYTACIE CAŁY KONTRWYWIAD ZE STEFANEM NIESIOŁOWSKIM
Przypomnijmy, że o tym, iż Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę, poinformował portal Politico. Przytoczył przy tym słowa Sikorskiego: Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy. Portal cytuje również inną wypowiedź marszałka Sejmu. Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany.