13 przypadków wykorzystywania radiowozów do prywatnych celów stwierdziła Komenda Główna Policji. Analizę zleciło MSWiA po śmierci dwojga funkcjonariuszy, którzy zginęli, odwożąc do domu radiowozem urzędnika resortu.
4 przypadki takiego wykorzystania radiowozów (przez funkcjonariuszy lub pracowników policji) znalazły swój finał w prokuraturze. Siedem spraw jest nadal wyjaśnianych przez policję.
Justyna Zawadka i Tomasz Twardo zginęli w wypadku, wracając w nocy z piątku na sobotę 2 grudnia do Warszawy z Siedlec. Ich
samochód wpadł do rozlewiska rzeki Kostrzyń, znaleziono go po
trzech dobach.
4 grudnia do dymisji podał się Tomasz Serafin dyrektora
Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego MSWiA, którego odwozili do domu. Decyzją ministra wrócił do policji, z której był
oddelegowany do resortu. Dzięki powrotowi do tej formacji można było wszcząć wobec niego - w miniony piątek - postępowanie dyscyplinarne. Polecił je komendant główny policji Marek Bieńkowski i zawiesił Serafina w czynnościach służbowych.
Komendant komisariatu kolejowego, który wydał policjantom
niezgodne z procedurami polecenie, został zdymisjonowany 3
grudnia. Warszawska prokuratura okręgowa postawiła mu też zarzut przekroczenie uprawnień - grozi mu do 5 lat więzienia.
A ojca dyrektora radiowozem wozić wolno. Kujawsko-pomroski komendant policji uznał, że podwiezienie radiowozem o. Tadeusza Rydzyka było zgodne z prawem. Chodzi o słynną przejażdżkę podczas obchodów 15-lecia Radia Maryja.