Warsztaty radiowe z Sanmore pod Londynem wyprodukowały zaledwie 105 radioodbiorników dedykowanych Cichociemnym. Jeden z kompletnych zestawów trafił własnie do Muzeum AK. Oprócz niego już wkrótce na wystawie stałej znajdą się: spadochron Irvin, pasiak z Ravensbrück oraz model Łagru. Instytucja pozyskała również pamiątki po Stanisławie Kasznicy – ostatnim komendancie Narodowych Sił Zbrojnych i Żołnierzu Wyklętym.

REKLAMA

Przenośny odbiornik radiowy OP3 został zaprojektowany przez polskiego inżyniera Tadeusza Heftmana. Początkowo nosił nazwę "30/1" i przeznaczony był dla polskich i brytyjskich agentów. Odbierał zakodowane komunikaty nadawane przez BBC z Londynu z instrukcjami polskich władz wojskowych dla Polskiego Państwa Podziemnego.

To jest jeden ze 105 kiedykolwiek wyprodukowanych odbiorników i jeden z lepiej zachowanych. Jest w doskonałym stanie. Składa się z dwóch elementów: z odbiornika i stacji baterii i wszystko jest w stanie, który pozwala na eksponowanie go niemal natychmiast na ekspozycji stałej
mówi Piotr Koziarz - rzecznik Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.


Pozyskany przez muzeum egzemplarz jest w pełni kompletny. Na tylnej części posiada instrukcję użytkowania, a obydwie części posiadają oryginalne skórzane elementy pozwalające zaczepić je na guzikach. Ten unikalny przykład polskiej wojskowej myśli technicznej wkrótce trafi na wystawę stałą w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie wraz ze spadochronem Irvin.

Zaprezentujemy również spadochron Irvin. To jest model używany przez cichociemnych. Model powojenny, ale tożsamy z tym, na których skakali nasi żołnierze. Obydwa elementy trafią na wystawę stałą najprawdopodobniej we wrześniu.
Podkreśla Piotr Koziarz

Niezwykle ciekawą pamiątką jest model łagru wykonany w latach 80. przez Henryka Kosiora. I kształt i forma zabudowań zostały bardzo wiernie odtworzone. Cały model wykonano ręcznie, bez zastosowania elementów gotowych. Autor polegał przy na swojej pamięci, ponieważ jako 19-latek został skazany przez sowieckich okupantów na pięć lat łagrów za posiadanie broni. Szczęśliwie Henryk Kosior po dwóch latach spędzonych na Syberii trafił do armii gen. Andersa.

Model składa się ze 160-ciu postaci. Przedstawia nie tylko życie obozowe, ale też pracę poza obozem. Sam model składa się z trzech elementów i dodatkowo z postaci łagiernika. Bardzo koronkowa, dokładna praca.
Kontynuuje Piotr Koziarz

Oprócz zabudowań Łagru Henryk Kosior odtworzył 162 miniaturowe postaci, aby zobrazować życie obozowe. Poszczególne sceny przedstawiają wydarzenia, które obserwował i w których brał udział: mordercze prace przy wyrębie lasu, rozstrzelania przy próbie ucieczki, próby zdobycia pożywienia.

"Aby pamięć o żołnierzach na Zachodzie, walczących o wolność Polski znalazła godne miejsce w jej historii" Mirosław Kosior przekazał prywatne zbiory swojego ojca do Muzeum AK.

Do muzeum trafiły również dokumenty po Stanisławie Kasznicy, działaczu narodowej demokracji w okresie międzywojennym, a w okresie okupacji konspiracyjnych struktur obozu narodowego. Kasznica był ostatnim komendantem Narodowych Sił Zbrojnych. Aresztowany w lutym 1947 roku przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa podczas śledztwa był okrutnie torturowany. Skazany w sfingowanym procesie na czterokrotną karę śmierci został zamordowany w więzieniu mokotowskim 12 maja 1948 roku. Jego szczątki zostały odnalezione na tzw. "Łączce" na cmentarzu powązkowskim w Warszawie i zidentyfikowane w 2013. 27 września 2015 znalazły godne miejsce spoczynku w Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych.

W zbiorach Muzeum znajduje się prywatna korespondencja, notatki, dokumenty związane z procesem.

Są to dokumenty, listy, prywatna korespondencja po Stanisławie Kasznicy, ostatnim komendancie Narodowych Sił Zbrojnych, które odziedziczyłem po jego córce, Zofii Bartczak, z domu Kasznica. Była to moja ciocia i matka chrzestna. Postanowiła to wszystko przekazać mnie, abym zapewne przekazał to jakiemuś muzeum. Tym muzeum jest właśnie Muzeum Armii Krajowej w Krakowie
wspomina Wojciech Banasik

Wśród pamiątek są m.in. listy od córki. Kochany Tatusiu! Kocham Ciebie mocno w dniu Imienin całuję mocno, nie mam nic Tobie posłać tylko mogę dać buziaka. Zofia Kasznicówna - pisała kilkuletnia Zofia Bartczak do ojca przebywającego w więzieniu. Niestety, Stanisław Kasznica, nigdy go nie otrzymał, ponieważ straż więzienna odmówiła jego przyjęcia. List datowany jest na 6 maja 1948. Sześć dni później jego adresat został stracony.

Kamil Sadek