Poprzedni zarząd PZU parł do wypłaty nienależnego odszkodowania dla związanej z Tadeuszem Rydzykiem fundacji Lux Veritatis - wynika z zawiadomienia do prokuratury złożonego przez szefostwo państwowego ubezpieczyciela - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Nowy zarząd PZU uważa, że doszło do działania na szkodę spółki, a także oszustwa na szkodę zagranicznych podmiotów współpracujących z ubezpieczycielem. Chodzi o wypłatę - jak wynika z zawiadomienia - nienależnego odszkodowania dla powiązanej z ojcem Rydzykiem fundacji w związku z projektem Geotermii Toruńskiej. Mowa o 10 milionach złotych.

REKLAMA

Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, według zawiadamiających nie było podstaw do wypłaty tej kwoty przede wszystkim dlatego, że roszczenie się przedawniło. Natomiast działania pracowników ubezpieczyciela polegały na znalezieniu jakichkolwiek możliwości wypłacenia zakonnikowi tych pieniędzy.

To o tyle ciekawe - jak mówią rozmówcy naszego reportera - że częściej działania firm ubezpieczeniowych likwidujących szkody nie są skupione na szukaniu sposobów na wypłatę odszkodowania, ale na zapobieganiu temu.

W tej historii pracownicy ubezpieczyciela jako "niekorzystne decyzje" traktowali te, które uniemożliwiają wypłatę fundacji Lux Veritatis odszkodowań.

Lux Veritas domaga się odszkodowania

Wniosek fundacji dotyczy odwiertu TG-2, nad którym prace rozpoczęły się w 2009 roku. Odwiert geotermalny, wykonywany przez państwową spółkę PNiG Jasło został przekazany zamawiającemu w 2014 roku. Lux Veritatis podważyło jakość wykonania i zgłosiło roszczenie odszkodowawcze w 2020 roku. Domagało się 75 milionów złotych.

Pracownicy PZU standardowo zajmujący się likwidacją szkód, po otrzymaniu tego wniosku mieli trzy wątpliwości. Pierwsza dotyczyła tego, czy w ogóle można mówić o szkodzie, druga - gigantycznej kwoty, trzecia natomiast - najpoważniejsza - dotyczyła przedawnienia roszczenia. Chodzi o dwuletni okres przewidziany prawem. Od tego czasu - jak wynika z zawiadomienia - kilkanaście osób zaangażowało się w wypracowanie metody, by usunąć wątpliwości i pieniądze fundacji Tadeusza Rydzyka mimo wszystko wypłacić. W trakcie procedowania sprawy ubezpieczony zweryfikował szkodę i obliczył ją na kwotę ponad 22 i pół miliona. Wciąż jednak były wątpliwości dotyczące przedawnienia.

Ubezpieczyciel - pod nadzorem członka zarządu, wcześniej byłego szefa CBA Ernesta Bejdy postanowił powołać biegłego w tej sprawie. Opinię zamówiono u jednego z najlepszych specjalistów w dziedzinie prawa ubezpieczeniowego. Gdy przedstawił projekt ekspertyzy, w którym twierdził, że nie ma podstaw do wypłaty pieniędzy z powodu upływu terminu zgłoszenia roszczeń, doszło do spotkania on-line, w którym miał brać udział prezes Bejda. Jak twierdzi ekspert - usłyszał sugestie, by w opinii pojawiły się chociażby wątpliwości dotyczące tego elementu, który blokował wypłatę. Ostatecznie profesor, któremu zlecono analizę, na to nie przystał, mając świadomość, że chodzi o opinię na zamówienie. W aktach nie ma więc tej ekspertyzy.

Ugoda tuż przed wyborami

Na tym nie koniec. Pojawiły się kolejne problemy związane z zewnętrznymi firmami - tak zwanymi podmiotami reasekuracyjnymi. To spółki, które na podstawie umów, przy odszkodowaniach przekraczających pewne kwoty, część należności biorą na siebie.

One także nie chciały wypłacać pieniędzy. Dla ich kancelarii prawnych sprawa była jasna - roszczenie się przedawniło.

Co ciekawe, w zawiadomieniu do prokuratury jest załączona korespondencja pracowników PZU, wymieniana w związku z opiniami tych kancelarii, w której ci pracownicy oceniali, że opinie poszczególnych kancelarii są też niekorzystne dla Lux Veritas. Wiadomość e-mail opatrzono emotikonem "smutnej buźki".

Zawiadamiający we wniosku do śledczych napisał, że pracownicy PZU wprowadzili w błąd przedstawicieli tych zagranicznych podmiotów, twierdząc, że są podstawy do zawarcia ugody, bo jest wiele niejasności w tej sprawie, co może skutkować przegraną przed sądem. Ostatecznie "reasekuranci" zgodzili się uczestniczyć w ugodzie. Zapłacili 2 miliony złotych, resztę - czyli 8 milionów - PZU. Ugoda została podpisana 12 października 2023 roku - tuż przed wyborami, w których zwyciężyły ugrupowania opozycyjne wobec PiS.