Propozycja nie do odrzucenia - tak w skrócie można powiedzieć o proponowanym wykazie cen urzędowych leków, które resort zdrowia rozesłał do zagranicznych producentów i importerów lekarstw. Pod wykazem znalazła się adnotacja, którą można odczytać jednoznacznie: jeśli firmy nie zgodzą się na owe ceny, to ich leków nie będzie na listach medykamentów refundowanych. Może się jednak okazać, że ceny leków nie będą wcale niższe, ale nawet i wyższe...

REKLAMA

Robert Pachocki z Izby Farmacja Polska podkreśla, że przedstawiciele firm zagranicznych nie mają innego wyjścia, jak zgodzić na dużo niższe (czasami nawet o 30 procent) ceny: „Duża część firm zaakceptowała te ceny, nie mając jakby wyjścia. Otrzymywaliśmy bardzo późno niepełne informacje, mieliśmy mało czasu na to, żebyśmy mogli odpowiedzieć na poszczególne propozycje ministerstwa” – mówi RMF Pachocki.

Zwycięstwo resortu zdrowia może być jednak pyrrusowe. Ceny leków zależeć będą też od limitów czyli maksymalnych kwot, do wysokości których będzie obowiązywać refundacja. W tej chwili nieoficjalnie już wiadomo, że kwoty te będą bardzo niskie i można się spodziewać, że większość leków nie tylko nie potanieje, ale podrożeje.

Ostatnie decyzje Ministerstwa Zdrowia nie podobają się też polskim producentom leków, którzy – jak mówią – zostali zignorowani i oszukani przez urzędników. Dlatego wkrótce zamierzają rozpocząć staranie o podwyższenie cen urzędowych na polskie, bardzo tanie do tej pory lekarstwa.

foto RMF

14:00