W powietrzu nad Wodzisławiem Śląskim jest tyle pyłu zawieszonego, że normy wskazują, iż ludzie powinni ograniczyć czas przebywania na zewnątrz. Bezwietrzna pogoda sprawiła, że nagromadzenie trującego dymu jest cztery razy wyższe od dopuszczalnego.

REKLAMA

Próg alarmowy stężenia pyłu zawieszonego w Wodzisławiu przekroczony jest już od trzech dni. W kilku kolejnych śląskich miastach - Gliwicach, Zabrzu, Żywcu czy Dąbrowie Górniczej - dopuszczalne stężenia przekroczone są o ponad 100 procent.

Wszystko z powodu rozpoczęcia sezonu grzewczego. W wielu domach nie żadnych filtrów, a do pieców trafiają często śmieci. Poza tym bezwietrzna od kilku dni pogoda sprawia, że zanieczyszczenia nie są rozwiewane. Nie ma też deszczu, który mógłby je neutralizować.

Ochrona środowiska apeluje: Nie wrzucajcie plastiku do pieców

Pył, który gromadzi się szczególnie w kotlinach, zawiera między innymi trujące dioksyny. W Wodzisławiu Śląskim jest ich dziś tak dużo, że ludzie właściwie nie powinni wychodzić z domów. Są już jednak pierwsze próby poprawy sytuacji - uruchomiono specjalny program ochrony powietrza, są także dotacje na zakładanie nowoczesnych pieców, są też pieniądze na docieplanie budynków. Najważniejsza jest tu jednak zmiana sposobu myślenia o tym, czym i jak ogrzewamy domy.

Zmiana złych przyzwyczajeń to jedno. Nie bez znaczenia jest też jednak czynnik ekonomiczny - węglowe śmieci są dużo tańsze niż dobry węgiel. Kary za spalanie odpadów na razie są mało skuteczne, bo trudno je wyegzekwować. Na razie tylko ci, którzy decydują się na nowoczesne piece, podpisują miedzy innymi deklarację, że w każdej chwili można sprawdzić, co spalają.