Ruszyło śledztwo, w którym krakowska prokuratura sprawdzi, czy policjanci przekroczyli swe uprawnienia w czasie interwencji w pociągu, którym jechali kibice GKS Katowice. Do incydentu doszło 22 marca. Katowiccy kibice wracali z meczu w Stalowej Woli.
Do pierwszych zamieszek doszło na dworcu w Tarnowie. Grupa chuliganów zdemolowała dworzec i atakowała interweniujących policjantów. Pociąg pojechał dalej. Na stacji Kraków Mydlniki funkcjonariusze użyli wobec chuliganów miotaczy gazu i pałek. Zatrzymano 39 osób.
Kibice GKS Katowice uważają, że policjanci dopuścili się "bestialskiego zachowania". W doniesieniu do prokuratury zarzucają funkcjonariuszom m.in. "psychiczne i fizyczne znęcanie się nad osobami prawnie pozbawionymi wolności", przekroczenie uprawnień, a nawet działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej i wykorzystanie struktury policji do podeptania podstawowych praw i wolności obywateli. Według policji nic nie wskazuje na to, żeby funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia.
W areszcie przebywają 32 osoby zatrzymane po zajściach w Tarnowie. W sumie 41 osobom postawiono zarzut czynnej napaści na policjantów, za co grozi od roku do 10 lat więzienia. Sześciu podejrzanych już przyznało się do winy i poddało dobrowolnie karze pozbawienia wolności.