​Funkcjonariusze mazowieckiej Krajowej Administracji Skarbowej znaleźli w bagażu obywatela Ukrainy ponad 4000 ampułek z lekami niewiadomego pochodzenia. W składzie leku znalazł się między innymi wyciąg z krwi zwierzęcej. Wartość przemycanych ampułek oszacowano na ponad 18 tys. złotych.

REKLAMA

Obywatel Ukrainy został zatrzymany na lotnisku Chopina. Nie posiadał wymaganych zezwoleń i twierdził, że wiezione leki przeznaczy na własne potrzeby.

Tego typu legalne preparaty stosowane są w leczeniu zaburzeń krążenia, gojeniu ran oraz dla wzmocnienia wydolności organizmu, a zgodnie z ustawą o prawie farmaceutycznym bez zezwolenia można przywieźć z zagranicy produkt leczniczy na własne potrzeby w liczbie nieprzekraczającej pięciu najmniejszych jego opakowań. Tłumaczenie podróżnego nie mogło więc zostać przyjęte przez funkcjonariuszy i farmaceutyki zostały przekazane policji. Prawdopodobnie zostaną zutylizowane.

Jak podkreślił dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Warszawie Robert Antoszkiewicz: Produkty lecznicze pochodzące z nieznanych źródeł mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia osób, które je stosują. Nie wiadomo w jakich warunkach leki zostały wyprodukowane i były przechowywane i jaki jest ich rzeczywisty skład. Osoby przyjmujące leki nieznanego pochodzenia, narażają się na zakup produktów, które w najlepszym wypadku nie zadziałają. Leki takie mogą zawierać nieprawidłową ilość substancji czynnej lub składniki, które stanowią realne zagrożenie dla życia.