Szef klubu PiS Ryszard Terlecki zapowiada spotkanie Rady Koalicji w związku z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, według którego aborcja ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu jest niezgodna z konstytucją. Porozumienie Jarosława Gowina wzywa do nowelizacji prawa aborcyjnego, które zawęziłoby interpretację wyroku. Przepisy miałyby chronić dzieci z zespołem Downa, matki miałyby jednak prawo do decyzji w przypadkach skrajnych i bardzo rzadkich przypadków.
Prawo i Sprawiedliwość godzi się na koalicyjne rozmowy, ale jeszcze przed ich rozpoczęciem Ryszard Terlecki sugeruje, że nie widzi pola do kompromisu. Rozstrzygnięcie Trybunału jest jednoznaczne - mówi.
Szef klubu PiS nie chciał jednoznacznie zadeklarować, czy partia rządząca zdecyduje się na nowelizację prawa aborcyjnego, ale zasugerował, że to sprawa przede wszystkim ministerstwa zdrowia a nie posłów.
Na jutrzejszym posiedzeniu Sejmu minister rodziny ma przedstawić informację, jak rząd zamierza wspierać kobiety - które po decyzji TK - zostały pozbawione możliwości decydowania.
Od czwartku w całej Polsce trwają protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. To skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
Po ogłoszeniu wyroku rozpoczęły się protesty organizowane m.in. przez "Strajk kobiet". Manifestujący przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego protestowali m.in. pod domem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, siedzibą PiS w Warszawie oraz na ulicach wielu miast w Polsce; w niedzielę protesty odbyły się także w kościołach.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził, że protesty są dopuszczalne w systemie demokratycznym, "choć wczoraj czy przedwczoraj przekraczano z pewnością granice tej dopuszczalności, atakując policjantów i zakłócając msze niedzielne, co jest już przestępstwem".
Odnosząc się do samych protestów, Terlecki wykluczył wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Nie ma potrzeby - stwierdził.