Policjanci sprawdzają, czy w jednym z miejskich żłobków w Bielsku-Białej dochodziło do przemocy wobec dzieci. Zgłoszenie złożyli rodzicie dwóch trzylatków. Obwiniają jedną z opiekunek.
Czynności prowadzone są pod kątem art. 207 par. 1 Kodeksu Karnego. Gromadzony jest materiał dowodowy - mówi rzeczniczka miejscowej policji Elwira Jurasz.
Artykuł 207 par. 1 mówi, że "kto to znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze więzienia od 3 miesięcy do 5 lat".
Na ustalenia policjanci mają 30 dni. Jeśli doszło do przestępstwa, to wszczęte zostanie postępowanie przygotowawcze - wyjaśniła rzecznik bielskiej policji.
Prezydent miasta Jarosław Klimaszewski podjął już decyzję, by kobieta, której dotyczą zarzuty, została zawieszona w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy. Powołał też zespół, który zbada sprawę. Na jego czele stanął jeden z wiceprezydentów - Adam Ruśniak.
Dziś prowadzone są rozmowy z pracownikami żłobka. Tak naprawdę wątek dzieci jest jednym z dwóch. Pojawiły się też zarzuty o stosowanie mobbingu. Wysunęli je inni pracownicy żłobka. Kobieta pełniła funkcję "grupowej". To funkcja, która ma charakter kierowniczy - mówi rzecznik bielskiego magistratu Tomasz Ficoń.
Rzecznik dodał, że wewnętrzna komisja została powołana także w żłobku. Kieruje nią zastępczyni dyrektor placówki. Szefowa żłobka jest bowiem siostrą osoby, pod adresem której kierowane są zarzuty.