Nagłą troskę o rodziców najmłodszych dzieci objawili posłowie. W oddzielnych projektach ustaw, nad którymi będzie dziś debatował Sejm, SLD i PiS proponują dopłaty z budżetu państwa do ubranek i obuwia dziecięcego. I zgodnie zapewniają, że nie ma to nic wspólnego z nadciągającymi wyborami. "To wyrównanie podwyżki VAT-u na te artykuły" - tłumaczą.
Koronny argument opozycji brzmi przewrotnie: skoro podwyżka VAT-u wynikała z konieczności dostosowania stawek do Unii Europejskiej, a nie chęci oszczędności budżetowych, to rząd powinien to rodzicom jakoś zrekompensować. Tutaj rząd naprawdę nie straci, wychodzimy naprzeciw rządowi - mówi Tomasz Kalita z SLD, który koszty szacuje na kilkaset milionów złotych. Beata Szydło z PiS-u wskazuje nawet źródło finansowania - to podatek bankowy.
Platforma Obywatelska pozostaje jednak niewzruszona. Izabela Leszczyna podkreśla, że jej partia akurat tej podwyżki nie chciała i to wszystko wina Brukseli, ale sytuacja budżetowa na żadne prezenty nie pozwala. Bardzo fajnie jest w roku wyborczym być świętym Mikołajem - mówi posłanka. W temacie świętego Mikołaja warto przypomnieć sobie, jak opozycyjna PO ochoczo podnosiła rękę za podwójnym becikowym, kiedy rządzący PiS błagał: "nie róbcie tego".