Rodzice będą musieli zapłacić za dodatkowe godziny dziecka w przedszkolu - na dodatek omijając prawo. Placówka nie może pobrać od nich opłaty za język angielski, lekcje tańca czy karate. Rodzice wymyślają więc darowizny, czy specjalne fundusze, by ich dzieci miały dostęp do tych zajęć.
Minister edukacji nie zamierza zadbać o to, aby przedszkola oferowały zajęcia dodatkowe.
Krystyna Szumilas w rozmowie z nasza reporterką Agnieszką Burzyńską przede wszystkim prezentuje zdziwienie i podkreśla, że przedszkola mogą przecież albo nauczać języków obcych przy pomocy własnej kadry albo wynajmować nauczycieli z zewnątrz, co wcale nie podwyższa kosztów.
To nie powoduje wzrostów kosztów przedszkola, ponieważ albo jeden nauczyciel, albo drugi nauczyciel musi być na tę godzinę zatrudniony - twierdzi.
Albo jeden albo drugi, bo chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, kiedy w czasie jednej godziny dwóch nauczycieli opiekuje się dziećmi.
Rodzicom pozostaje więc obchodzenie prawa i sztuczki w stylu darowizn albo - uwaga - wolontariat. Jeśli na przykład rodzic zna angielski, to sam może poprowadzić zajęcia. Minister przyznaje, że to dopuszczalne rozwiązanie.
(mal)