"Musimy stworzyć wielką osłonę tych wyborów. Naprawdę zaangażować w to dziesiątki, może więcej niż dziesiątki tysięcy ludzi. Dopiero wtedy będziemy mieli szansę na to, żeby wygrać wybory prezydenckie i od tego momentu ponownie zacząć zmieniać Polskę" - powiedział we wtorek w Warszawie Jarosław Kaczyński. Polityk był obecny na proteście w obronie ks. Michała Olszewskiego zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość. Szef PiS mówił także o Donaldzie Tusku, który jego zdaniem uczestniczy w planie, którego finałem ma być likwidacja polskiego państwa. Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski powiedział PAP, że wtorkowe wydarzenie nie ma charakteru politycznego.
Obecny na proteście Jarosław Kaczyński wspominał pochody, które maszerowały przed Sejmem w obronie praworządności. Kto je organizował? Ci, który dzisiaj w Polsce rządzą - mówił do zebranych polityk.
Dodał, że prawdopodobnie bardzo wielu ludzi, którzy w nich uczestniczyło, jeszcze wtedy o tym nie wiedziało.
Ale później przyszedł czas przedwyborczy i wtedy już każdy, kto obserwował, co robi Tusk, co robią i mówią jego współpracownicy, mógł z łatwością przewidzieć, że w Polsce z praworządnością będzie naprawdę bardzo źle - zaznaczył prezes PiS.
Jak ocenił, to nie jest przypadek tylko "pewna przemyślana akcja". To nie są akty szaleństwa. To próba z jednej strony odwrócenia uwagi od narastających dolegliwości zwykłego, codziennego życia, przede wszystkim drożyzny. Ale w jeszcze większym stopniu (...) - ta akcja, która trwa dzisiaj i będzie jeszcze nasilona, a wszystko na to wskazuje - to jest po to, aby nasze społeczeństwo spacyfikować - oświadczył.
Bo przecież plan, dla którego realizacji tu został wysłany Tusk, to jest plan, którego finałem ma być w gruncie rzeczy likwidacja polskiego państwa - dodał Kaczyński.
Jak mówił, "nie w tym sensie, że Polska zniknie z mapy, że ktoś dokona rozbioru i nie będzie żadnych polskich organów państwowych, parlamentu, rządu, samorządów". Tylko, że wszystkie ważne decyzje będą zapadały na zewnątrz, my będziemy terenem zamieszkałym przez Polaków, ale zarządzanym z zewnątrz - podkreślił.
To, co się tutaj dzieje to jest operacja pacyfikacyjna i musimy jej położyć kres - powiedział we wtorek przed Sejmem Jarosław Kaczyński. Dodał, że gotów jest nawet współpracować z instytucjami międzynarodowymi zajmującymi się torturami, "chociaż żeśmy tego nie chcieli". Musimy doprowadzić do tego, by to zostało zatrzymane - podkreślił.
Kaczyński powiedział też, że konieczne jest stworzenie systemu ochrony wyborów, bo dopiero wtedy jego ugrupowanie będzie mogło wygrać wybory prezydenckie. Jak podkreślił, jeśli władza jest zdolna do tortur, to tym bardziej jest zdolna do fałszowania wyborów.
Musimy stworzyć wielką osłonę tych wyborów. Naprawdę zaangażować w to dziesiątki, może więcej niż dziesiątki tysięcy ludzi. Dopiero wtedy będziemy mieli szansę na to, żeby wygrać wybory prezydenckie i od tego momentu ponownie zacząć zmieniać Polskę - powiedział lider PiS.
A na przyszłość przygotować rozwiązania konstytucyjne i prawne - dodał. Zdaniem Kaczyńskiego, w polskim prawie jest luka, która umożliwia działalność niezgodną z konstytucją.
Obecny przed Sejmem europoseł Jacek Ozdoba powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że wydarzenie nie ma charakteru politycznego, a jest sprzeciwem obywatelskim wobec stosowanych metod - jak ocenił - łamania prawa i stosowania tortur wobec ks. Olszewskiego i urzędniczek MS.
Chcemy wyrazić sprzeciw, a protesty powinny zawsze być refleksją dla rządzących, że nie wolno łamać prawa, bo po nocy przychodzi dzień - powiedział.
Poseł Paweł Jabłoński z PiS wskazał z kolei, że protestujący stają w obronie m.in. dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, także aresztowanych w sprawie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Są to była dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS Urszula D. i jej zastępczyni Karolina K.
Pierwsza z pań podzieliła się relacją, której fragment przekazała we wtorek TV Republika. Kobieta przez pierwszy miesiąc aresztu miała nie mieć dostępu do czystych ubrań, a nawet bielizny. Pozbawiono ją także możliwości kontaktu z najbliższą rodziną.
Wcześniej stacja opublikowała treść pisma obrońcy Karoliny K., z której wynika, że zatrzymana od dwóch miesięcy ma bezpodstawnie przebywać w izolatce. Jej obrońca przekazał, że kobieta jest m.in. budzona w nocy, pozbawia się ją snu, a także odmawia dostępu do praktyk religijnych.
Jabłoński powiedział, że protest ma nakłonić do wyjaśnienia wspomnianych, medialnych doniesień.
Jeśli ktoś jest pozbawiany jedzenia przez 60 godzin, to jest to bardzo niepokojące. Rodzi się pytanie o przyczyny tego postępowania - czy to było celowe, czy to był mechanizm wywierania presji - mówił poseł. Jego zdaniem - jeśli doniesienia medialne są prawdą - osoby, które są odpowiedzialne za złe traktowanie aresztowanych, powinny wyjaśnić sprawę i być może ponieść odpowiedzialność.
Polityk wskazał, że jest zadowolony z decyzji zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciecha Brzozowskiego, który poprosił szefa ABW i komendanta stołecznego policji o wyjaśnienia, czy nie doszło do niewłaściwego traktowania księdza Olszewskiego podczas jego zatrzymania.
Tygodnik "Sieci" opublikował list księdza, w którym opisuje on okoliczności swojego zatrzymania. Duchowny miał być poniżany, odmawiano mu wody i skorzystania z toalety. Ministerstwo Sprawiedliwości - w odpowiedzi na artykuł tygodnika - podkreśliło, że zatrzymanie podejrzanego przebiegło zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Urszula D., Karolina K. i ks. Olszewski (przedstawiciel Fundacji Profeto) trafili na trzy miesiące do aresztu po decyzji sądu z 28 marca br.
Zarzuca im się m.in. wypłaty ponad 66 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości fundacji "Profeto", która - w ocenie prokuratorów - nie spełniała wymogów formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków - jak podała Prokuratura Krajowa - mieli działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji.
Na początku czerwca prokurator przedstawił ks. Olszewskiemu nowe zarzuty, które dotyczą popełnienia przestępstwa prania pieniędzy. W ocenie prokuratury w latach 2020-2021 dokonywał on czynności mających na celu udaremnienie stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków uzyskanych w ramach umowy zawartej przez Fundację "Profeto" z Funduszem Sprawiedliwości na budowę ośrodka "Archipelag" w Wilanowie". Ksiądz miał się tego dopuścić w porozumieniu z Piotrem W., prezesem TISO sp. z o.o., będącym wówczas głównym wykonawcą tego ośrodka.