Protestujący medycy nie ustępowali: w wydanym oświadczeniu podkreślili, że wezmą udział we wtorkowych rozmowach z rządem tylko w przypadku, gdy potwierdzona zostanie obecność na spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego. Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował jednak, że Morawiecki nie weźmie w rozmowach udziału. Polityk powołał również nowego wiceministra. Piotr Bromber ma zająć się m.in. dialogiem społecznym. Pracownicy służby zdrowia kolejny dzień strajkowali, domagając się – jak mówili – godnych warunków pracy.
Białe miasteczko stanęło przed kancelarią premiera po tym, jak fiaskiem zakończyły się rozmowy ostatniej szansy z rządem. Piątkowe spotkanie komitetu protestacyjnego z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim trwało zaledwie kilka minut: wbrew żądaniom medyków na rozmowach nie pojawił się bowiem Mateusz Morawiecki.
W poniedziałek protestujący powtórzyli ten warunek. W odpowiedzi na zaproszenie ze strony Adama Niedzielskiego na spotkanie, które miałoby odbyć się we wtorek o 13:00, oświadczyli w oficjalnym piśmie, że przedstawiciele komitetu protestacyjnego wezmą udział w spotkaniu "tylko po wcześniejszym potwierdzeniu obecności na nim Pana Premiera Mateusza Morawieckiego".
Domagali się również, by strona rządowa przekazała im materiały, na podstawie których wyliczyła koszt realizacji ich postulatów.
W ubiegłym tygodniu Adam Niedzielski przekonywał, że realizacja postulatów medyków kosztowałaby rocznie 100 mld złotych.
"Można użyć tego rodzaju porównania, że tutaj zostało sformułowane oczekiwanie, że już jutro musimy odpalić rakietę i polecieć na Marsa. To jest po prostu nierealne" - komentował szef resortu zdrowia.
Wkrótce po tym, jak medycy wydali oświadczenie ws. negocjacji, minister Niedzielski wystąpił na konferencji prasowej, na której poinformował, że premier Mateusz Morawiecki nie weźmie udziału w spotkaniu z przedstawicielami komitetu strajkowego ani we wtorek, ani w czwartek.
To nie jest jeszcze moment, w którym powinien uczestniczyć premier Morawiecki. Na tę chwilę ja prowadzę ten dialog, mam wszystkie upoważnienia do tego, żeby jako minister konstytucyjny prowadzić dialog z grupami społecznymi pracującymi w sektorze medycznym - przekazał Niedzielski.
Minister zaznaczył, że teraz jest czas, żeby doprecyzować szczegóły i pogłębić dyskusje, a stawianie wymogów, które mają ją blokować, jest kompletnie niezrozumiałe. Istotą i celem powinno być tu rozwiązanie problemu, a nie szukanie powodu, dla którego nie można dialogu prowadzić - dodał szef resortu zdrowia.
Konieczne jest spotkanie o charakterze bardziej roboczym, gdzie musimy m.in. porozmawiać o założeniach i przedstawić szczegóły obliczeń. Tego się nie robi metodą wymiany pism, tylko właśnie prowadząc merytoryczne rozmowy podczas spotkań - wyjaśnił Niedzielski i powtórzył jednocześnie zaproszenie na rozmowy na wtorek na 13:00.
Na czwartek zapowiedział natomiast "szersze spotkanie" z przedstawicielami wszystkich związków zawodowych, także niebiorących udziału w proteście.
Niedzielski poinformował również o powołaniu w jego resorcie nowego wiceministra, który ma zająć się m.in. dialogiem społecznym. Stanowisko objął Piotr Bromber.
"Powołaliśmy nowego wiceministra, który ma zająć się sprawami, które są z naszego punktu widzenia najbardziej palące, mówię zarówno o dialogu społecznym, ale też o rozwoju kadr" - mówił Adam Niedzielski.
"To są dwa obszary, które odnoszą się do sporu, jaki z komitetem protestacyjnym prowadzimy, ale również do pewnego priorytetu, który także w rozmowach się pojawiał: kształcenia kadr, (...) zbudowania zasobów, które są deficytowe w systemie" - dodał. Wskazał również, że praca wiceministra "ma być dedykowana prowadzeniu dialogu ze wszystkimi grupami zawodowymi, a także z pacjentami". Rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz podał zaś, że Bromber objął stanowisko po Józefie Szczurek-Żelazko, która odeszła z resortu.
Sam Bromber stwierdził, że ochrona zdrowia to "obszar, w którym duże emocje były zawsze".
"Niestety tym emocjom i oczekiwaniom często towarzyszył brak zaufania. Chcemy to zaufanie odbudować, zresetować. Jesteśmy otwarci na dialog, na rozmowę z każdym" - zapewniał.
Podkreślił, że sporu nie można sprowadzić wyłącznie do kwestii finansowych i wskazał problem z ograniczoną liczbą personelu - o czym już wcześniej mówili protestujący.
"Pieniądze w ochronie zdrowia są ważne, ale dyskusji nie można sprowadzać tylko do kwestii pieniędzy. Problemy, z którymi się mierzymy, na to wskazują: m.in. ograniczona liczba personelu. (...) Jesteśmy za tym, by rozmawiać z każdym, przy czym miejmy świadomość, że niczym złym jest się różnić. Jeżeli się różnimy, to też powinniśmy rozmawiać - i do tego będziemy zachęcali stronę protestującą" - mówił Piotr Bromber.
Do kwestii powołania nowego wiceministra odnieśli się protestujący medycy.
"Wysłuchaliśmy słów pana ministra, jednak niestety straciliśmy pół godziny naszego życia. Z tego pustosłowia nie wynika nic, nie wynikało i myślę, że dalej nie będzie nic wynikać. Bardzo prosimy dalej o dialog z panem premierem Mateuszem Morawieckim. Naszym zdaniem jedynym rozmówcą, z którym powinniśmy rozmawiać na temat tych ważnych problemów publicznej ochrony zdrowia jest Mateusz Morawiecki Premier RP" - stwierdził przewodniczący porozumienia rezydentów przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec.
"Pan minister jedną decyzją wydaje miesięcznie 16 tys. złotych na pensje nowego wiceministra. Nie wiem czy zdajecie sobie państwo sprawę - to jest niemalże 107 godzin psychoterapii, na którą nasi pacjenci czekają w tym momencie 2 lata. Panie ministrze, stać nas na to?" - pytała natomiast Anna Bazydło, wiceprzewodnicząca Porozumienia Rezydentów.
Protestujący podkreślali niezmiennie, że nie czują się poważnie traktowani przez rząd, i zapowiadali, że nie przerwą akcji, dopóki wszystkie ich postulaty nie zostaną uwzględnione.
Noc z niedzieli na poniedziałek spędziło w białym miasteczku kilkudziesięciu medyków.
"Mamy codziennie nadzieję, że ktoś z kancelarii premiera będzie chciał przyjść i z nami porozmawiać. Dlatego tu jesteśmy" - usłyszała o poranku od jednego z protestujących reporterka RMF FM Magdalena Grajnert.
Inny uczestnik protestu zwrócił się bezpośrednio do Mateusza Morawieckiego: "Dzień dobry, panie premierze, pora wstać. Zapraszamy na kawę i krótką rozmowę. Proszę się nie bać. Kawa jest rozpuszczalna i dobra".
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia wystosował również pismo do prezydenta Andrzeja Dudy, aby osobiście podjął zdecydowane działania na rzecz ratowania ochrony zdrowia w Polsce. Zdaniem Komitetu sytuacja jest poważna.
"Osobiste spotkanie Prezydenta RP z przedstawicielami Komitetu jest konieczne ze względu na skalę obecnych problemów w ochronie zdrowia oraz destrukcję i chaos. Będzie to krok w kierunku naprawy warunków funkcjonowania systemu ochrony zdrowia z udziałem przedstawicieli wszystkich zawodów naszej branży, bez pomijania kogokolwiek" - napisano w piśmie.
Od 29 marca bwnioskujemy o spotkanie z Prezydentem, jednak przez ponad 5 miesięcy nie uzyskaliśmy odpowiedzi - poinformował Komitet.
"Sprawa jest zbyt poważna, aby w jej rozwiązywaniu i w rozmowach z prezydentem korzystać z pośrednictwa pani minister z Kancelarii" - dodano. Ogólnopolski Komitet razem z pismem wysłał prezydentowi postulaty, które 9 września zostały również wysłane do premiera.
Protestujący podkreślali jednak, że zanim dojdzie do spotkania z głową państwa, powinno dojść do spotkania przedstawicieli Komitetu z premierem Morawieckim, przy udziale ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
Każdy dzień w białym miasteczku 2.0 - tak nazywają je protestujący, bowiem miasteczko powstało na wzór tego z 2007 roku - ma swój temat.
"Jest dzień psychiatrii, dzień chirurgii, dzień onkologii. To ważne tematy, często najbardziej zaniedbane w ochronie zdrowia" - mówił w sobotę Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów.
Każdego dnia poszczególne dziedziny omawiane są przez ekspertów.
W niedzielę rozmawiano o tematyce pielęgniarstwa i położnictwa, poniedziałek z kolei poświęcony został problemom psychiatrii, w tym psychiatrii dziecięcej, problemowi depresji i samobójstw dzieci.
Każdego dnia w białym miasteczku mają odbywać się również konferencje prasowe: codziennie medycy przedstawiać będą jeden ze swoich postulatów.
W drugim namiocie każdego dnia gościć będzie inna fundacja zajmująca się działalnością związaną z ochroną zdrowia, np. prowadząca zbiórki pieniędzy na rzecz chorych dzieci.
Trzeci namiot to namiot warsztatowy: tam zaplanowano np. naukę resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Jak mówią organizatorzy protestu, białe miasteczko 2.0 ma z jednej strony przypominać rządzącym o postulatach pracowników służby zdrowia, a z drugiej: umożliwić pacjentom skorzystanie z bezpłatnych porad medycznych.
W miasteczku codziennie prowadzone mają być nieodpłatne badania profilaktyczne, np. pomiar ciśnienia czy cukru we krwi.
W niedzielę - jak poinformowali medycy - białe miasteczko odwiedziło około 5 tysięcy ludzi. Byli zainteresowani poradami medyków, badaniami profilaktycznymi i warsztatami, ale przychodzili również po to, by wyrazić poparcie dla postulatów protestujących.
Sami protestujący podkreślają, że ich postulaty nie dotyczą wyłącznie wynagrodzeń, ale poprawy całego systemu. Zaznaczają m.in., że zatrudnionych w służbie zdrowia - w różnych zawodach - jest za mało.
Ich postulaty obejmują więc: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia, realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenie norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów.