Właściciele lawet protestowali w piątek w Warszawie, wyrażając obawy wobec planów podwyżki akcyzy na starsze samochody rejestrowane po raz pierwszy w kraju. Według nich uderzyłoby to we wszystkich, którzy sprowadzają używane auta zza granicy.
Kierowcy podkreślali, że chcieli zamanifestować to, że nie zgadzają się z na podwyżkę akcyzy "nieproporcjonalnie do rzeczywistości". Za opłacenie akcyzy na samochód starszy niż 2004 r. to jest prawie równowartość ceny samochodu w Polsce - tyle będziemy musieli zapłacić rzekomo akcyzy - powiedział jeden z uczestników protestu. Inny z "laweciarzy" mówił, że firmy sprowadzające zza granicy starsze auta, które miałyby być objęte wyższą akcyzą, mogą wręcz zniknąć z rynku.
Wiceminister finansów Wiesław Jasiński wyjaśnił, że akcyza na samochody o pojemności silnika 1,2-1,6 litra do 10 lat będzie zbliżona do obecnej lub wręcz nieco niższa. Z deklaracji resortu wynika, że intencją zmian jest walka z masowym zaniżaniem akcyzy w przypadku sprowadzanych samochodów z silnikami powyżej 2 l. Z danych MF wynika, że w przypadku takich pojazdów średnio płacona akcyza wynosi ok. 50 proc. należnej, w efekcie czego straty budżetu mogą sięgać 400 mln zł rocznie.
Sformułowane niedawno przez MF propozycje zmian w akcyzie przewidywały zastąpienie stawek procentowych kwotowymi, które zależne by były od pojemności silnika i normy emisji spalin (tożsamej z określonym wiekiem pojazdu). Uzupełniono je o tzw. współczynnik deprecjacji obniżający akcyzę wraz z wiekiem pojazdu, co uwzględnia utratę wartości samochodu z czasem. Jak wyjaśnia MF, rozwiązanie takie sprawdziło się na Węgrzech
(abs)