Prokuratura Regionalna w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Chodzi o niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm.

REKLAMA

Zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły do kilku prokuratur w kraju, były to zawiadomienia od osób fizycznych i stowarzyszeń prawniczych - dlatego Prokuratura Krajowa zdecydowała, że sprawę rozpatrzy zbiorczo Prokuratura w Katowicach.

Informację o wszczęciu śledztwa, po przeprowadzonym postępowaniu sprawdzającym, przekazał rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert.

Śledztwo koncentruje się na razie na wymianie korespondencji pomiędzy prokuratorem a Trybunałem Konstytucyjnym, dotychczas w tym postępowaniu nie byli przesłuchiwani świadkowie - powiedział prok. Kunert.

Rzecznik prokuratury regionalnej wyjaśnił, że postępowanie rozpoczęło się od zawiadomienia jednego z sędziów TK Mariusza Muszyńskiego, który zarzucił prezesowi Rzeplińskiemu nadużycie władzy - że niezgodnie z prawem odsunął od orzekania jego i dwóch innych sędziów Trybunału wybranych przez obecny Sejm - Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha.

Nie wiadomo, czy i kiedy katowicka prokuratura regionalna przesłucha prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Niewielkie są szanse, by postępowanie prokuratury zakończyło się aktem oskarżenia wobec prezesa TK, głównie przez to, że Rzepliński, podobnie jak wszyscy pozostali sędziowie Trybunału, korzysta z immunitetu sędziowskiego, opartego o art. 196 Konstytucji. Ten zaś mówi wprost: "Sędzia Trybunału nie może być bez uprzedniej zgody TK pociągnięty do odpowiedzialności karnej ani pozbawiony wolności", a zatrzymać go można jedynie na gorącym uczynku.

Najogólniej więc stan prawny jest taki, że prokuratura może prowadzić śledztwo "w sprawie", jak w tej chwili, nie może się ono jednak przerodzić w śledztwo przeciwko Andrzejowi Rzeplińskiemu. Postawienie mu zarzutów wymagałoby bowiem zgody Zgromadzenia Ogólnego sędziów Trybunału, o którą prokuratura musiałaby najpierw wystąpić.

Ta procedura dotyczy zarówno zarzutów niedopełnienia obowiązków, jak naruszenia praw pracowniczych, nie mówiąc o tym, że trudno za naruszenie praw sędziów uznać niepowierzenie im obowiązków.

Rzepliński: to nieudolna próba ingerencji w niezależność i odrębność władzy sądowniczej

Jest to próba, jak rozumiem - nieudolna, ingerencji w niezależność i odrębność władzy sądowniczej - tak prezes TK Andrzej Rzepliński skomentował informację o wszczęciu śledztwa.

W środę Rzepliński podtrzymał, że nie może dopuścić do orzekania trzech sędziów TK wybranych przez obecny Sejm. Tego dnia podano, że Muszyński napisał do Rzeplińskiego list, w którym żądał umożliwienia mu podjęcia obowiązków zawodowych; zapowiedział, że inaczej podejmie "odpowiednie kroki prawne".

Dziś Rzepliński powiedział, że odpowiedział już na to pismo; nie ujawnił szczegółów.

Muszyński: Nie zawiadamiałem prokuratury

Chciałbym sprostować - śledztwo w tej sprawie zostało wywołane (...) w oparciu o zawiadomienia o przestępstwie złożone w tej sprawie przez różne osoby fizyczne, jak i prawne. Sędzia Muszyński w tej sprawie formalnie nigdy nie inicjował postępowania - powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Ireneusz Kunert, prostując swoje wcześniejsze informacje.

Sam Muszyński powiedział PAP, że nie składał zawiadomienia. Zostałem wezwany do prokuratury i złożyłem zeznania jako świadek - dodał.

Podkreślił, że jeszcze nie dostał odpowiedzi prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego na swój list w sprawie dopuszczenia jego oraz dwóch innych sędziów wybranych w grudniu 2015 roku do orzekania w TK.

(j., az)